piątek, 18 lipca 2014

Obóz letni - Morsko 2014: "Hola Tola!"

46 osób na obozie w Morsku to właściwie rekord frekwencji. Siedzimy właśnie w pokoju trenerów i raportujemy pierwszy dzień, który miał być dniem zapoznawczym. Niestety przyjechał razem z nami trener Jacek.., więc zamiast rozpakować się i zająć pokoje, zrobiliśmy sobie 5 km spacerek. Teren, po którym maszerujemy nie należy do najrówniejszych. Piasek, żwir, korzenie i to ciągłe wrażenie, że obóz jeszcze się nie zaczął a już większość ma dosyć. Ale idziemy dalej, mijając "Górę Szyderców", "Górę Zwycięzców", i "Górę Śmierci". Zatrzymujemy się przy każdym z podjazdów, których zaliczenie jest wyznacznikiem naszych postępów rowerowych. Zastanawiam się co myśli sobie o nas Tola, która patrzy, na przemian,  na te góry i na mnie... chyba powoli zaczyna sobie zdawać sprawę dlaczego Panie na recepcji nazywają nas świrami.
Dwugodzinna przechadzka zakończyła się podejściem pod "Górę Śmierci" i w końcu dotarliśmy do hotelu. Wydaje mi się, że standard hotelu przewyższa Pensjonat Pod Różą i jest adekwatny do poziomu ambicji obozowiczów. Obiad w restauracji hotelowej i rozpakowywanie WALIZ.... i ten cudowny widok samowchodzących na 2 piętro, bagaży. 18 kg torbę pcha przed sobą 15 kg dziecko. Od razu dodam, że roweru w torbie nie było. Chwila ciszy, którą zaburzył trener Jacek...
- Idziemy na rower! Nie ma odpoczynku!
I tak 20 minut później jesteśmy w warsztacie i wyciągamy rowery. Kaski założone i pierwszy zjazd pokonany. Frakcja: 80 mm i odskakujące w las kamienie nie są nam straszne. Zaczęliśmy w 16, skończyliśmy w 15. Jura zrobiła pierwszą selekcję, ale z Igorem nie wygrała. Ambitna postawa przy podjazdach  i nienaganna technika zjazdów spowodowała, że Igora zapamiętam dzisiaj najbardziej. O Paulinie i Kacprze chcę zapomnieć jak najszybciej. 14 km rajd zakończony pierwszą próbą podjazdu pod "Górę Szyderców" zakończył się moją porażką. Więzadła kolanowe, których zapomniałem zabrać z wyjazdu na narty do Włoch oraz nagły wzrost tkanki tłuszczowej w przeciągu 1 roku... Dziwnym trafem, w statystykach, data rozpoczynająca  wzrost wagi pokryła się z datą mojego ślubu... spowodowała, że podjazd ukończyłem na 3 miejscu. Paulina zdeklasowała stawkę, a Kacper pokonał górę silną głową. Pati (Patrycja Kałwa, przyd. "Tyczka", Patrycja (Patrycja Dronia, przyd. "Struś"), Gosia (Małgorzata Bulanda - przyd. "Gosiaczek" ) i Nikola (Nikola Kostuchowska  - przyd. "Nikolesku") ukończyły podjazd w czołówce, razem z Filipem (Filip Kempski - przyd. Felipapom), dalej Szymon, Igor, Kacper, Kuba, Marcel... no i trener Jacek (Jacek Wodyk - przyd. "Ostry Pozytywnie"). Ostry Pozytywnie ukończył podjazd jako ostatni ale tylko dlatego, że dzisiaj jego rolą było kontrolować tyły. Na jutro zapowiedział odebranie tytułu Paulinie, więc jutrzejszy dzień zapowiada się fajnie. W czasie, gdy my zakładaliśmy spadające co rusz łańcuchy i uczyliśmy się technik podjazdów, jazdy w piasku i techniki zmian (dzisiaj opanowaliśmy "jedynkę") Marcin (trener Marcin Gamza, przyd. "Gapcio") testował umiejętności najmłodszych uczestników obozu i przydzielił ich do odpowiednich grup. Pozostałe dziewczyny "bawiły się" na boiskach do plażówki... 2 godziny wyścigów rzędów, berków, ringo, beachtenisa i ten zachwyt Kasi w czasie raportowania przebiegu dnia. 36 kobiet opanowało ośrodek w Morsku... odpowiedzialność za nie wzięła na siebie Kasia. Poszukiwanie jakichś niechcianych insektów, walka z uczuleniami i co najważniejsze z fryzurami... oraz jej zaangażowanie w czasie gier i zabaw i troska o to, by pierwsza noc nie obrodziła w nadmiar łez, utwierdziła mnie w przekonaniu, że Gym Revolution jest bogatszy o kolejnego wspaniałego szkoleniowca. Ze względu na wszechstronność Kasi (Katarzyna Tyl) nadajemy jej przydomek operacyjny "Vinczi". Przydomki umożliwią nam szybką informację o tych, którzy w danym dniu wykażą się czymś nadzwyczajnym i będą nadawane systematycznie w miarę upływu czasu. Wychodzimy z warsztatu i próbujemy uciec Ostremu Pozytywnie. Nie udało się... Pompeczki - 100, brzuszki - 100, stanie na rękach, rozciąganie i dopiero na kolację. Od 20:30 odnowa biologiczna dla zawodniczek Kadry Polski w gimnastyce, mecz piłki nożnej chłopców wspieranych przez Paulinę, która przyśpiewywała: "Kto z Pauliną gra, ten meczyk wygrywa". Ta zasada nie zmieni się chyba do końca obozu. Pierwsze zajęcia z tenisa, forehand i zabawa sofballami. Wracamy do ośrodka... Nieustalenie godziny ciszy nocnej wynikało z naszych doświadczeń obozowych... tym razem zebranie organizacyjne rozpoczęło się o 22:00 Przed 23;00 w pokojach była cisza. Nie wiem czy wszyscy spali, ale wiem, że jutro spać będą wszyscy na pewno. No i ta Tola. Z 3 lat nauki Hiszpańskiego najbardziej zapamiętałem zwrot "Hola" To takie wesołe cześć i zarazem miłego dnia. Dokładnie takie skojarzenia mam, gdy zamienię chociażby jedno zdanie z Tolą. Jak zgubią się piłki, to Tola wie, gdzie są, jak trzymać rakietę, jak się ubrać, jak zachować się na stołówce... Tola wie i do tego wie to z uśmiechem. Hola, jestem Tola.... właściwie tym jednym zdaniem Tola załatwia wszystkim pozytywną motywację i energię na następny dzień, który zacznie się jutro o 8 rano. Tola dostaje przydomek "Szczęście", punkt w klasyfikacji na najaktywniejszego obozowicza i.... zdradzę jutro. Kolejna Patrycja zapracowała dzisiaj na więcej niż jedno zdanie o sobie. Jeżeli utrzyma swoją pozytywną energię do jutra, poświęcę jej może i cały wpis. O którą Patrycję chodzi? Zapraszam na jutro, na godzinę 00:01 Jutro już punktualnie, poprawniej stylistycznie i merytorycznie. Dzisiaj usprawiedliwiam się zmęczeniem, porą pisania bloga i emocjami związanymi z tym, że jutro odwiedzają nas Karolcia i Filon... Kto rozszyfruje, kto kryje się pod przydomkiem Filon i wpisze odpowiedź jako pierwszy w komentarzu zyskuje 10 pkt do klasyfikacji Rodzin! Spokojnej nocy... po pierwszym dniu mogę powiedzieć, że takiego poziomu sportowego jaki prezentują Państwa dzieci, jeszcze w GR nie było. Może padną jakieś rekordy? Od jutra komedia, która zwyciężyła jako gatunek a dzisiaj już: "Rowerowych Snów"
GR

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz