niedziela, 20 lipca 2014

Zdecydowana zmiana planów...

Z Włodowic, w których zrobiliśmy sobie krótką przerwę na wodę, ruszamy w 15 - stu na ostatni etap naszej dzisiejszej podróży. Nikolesku - prowadzi rower, nie daje rady jechać dalej. Taki stan trwa parę sekund, po czym nogi Nikoli zaczynają z powrotem pracować. 54 km wyprawy, 32 stopnie w cieniu, około 40 litrów wody i innych napojów wypite w czasie przerw, które w pewnym momencie następowały co 10 minut. W czasie kiedy grupa zaawansowana miała przed sobą ostatnie 5 km drogi, najmłodsi obozowicze kończyli treningi z tenisa ziemnego, pływania i tańca - "freestyle". Filon (nikt nie rozwiązał zagadki, kim jest Filon, więc przedłużamy termin nadsyłania odpowiedzi do poniedziałku) po 3 godzinie zajęć na korcie, w czasie których  temperatura powietrza była dokładnie taka sama jak we Włodowicach, postanowił odwiedzić trenujących pływanie. Na basenie oddalonym o 200 metrów od kortów, grupa Kasi kończyła nurkować. Opalanie, trening pływacki i troszkę zabawy. Zmiana z pływania na taniec i zajęcia na sali, gdzie było odrobinę chłodniej. Humory dopisywały, zmieniło się to dopiero wieczorem, po wieczornych telefonach. Najmłodsze obozowiczki - 6 - 7 letnie, uświadomiły sobie, że żaden trener, nawet jakby się najbardziej starał, nie zastąpi MAMUSI. Co prawda przed 23:00 w pokojach było cicho, ale zdecydowanie bardziej wolimy oglądać uśmiechy w czasie zajęć, niż łzy tuż przed snem. Mapka leży na stole i debatujemy z "Ostrym Pozytywnie" i "Motylem"(mąż Vinczi - Michał Tyl) czy  damy radę zrealizować dzisiejszy plan wycieczki do Złotego Potoku. 60 km w pełnym słońcu w ciężkim terenie, pył, kurz, żwir, piasek, kamienie i korzenie nie ułatwiają pokonania dystansu dzielącego nas od stawu "Amerykan" 2:1 - pomysł odpadł... za był tylko "Ostry Pozytywnie..." Tak więc szybka zmiana planu i w towarzystwie Gapcia ruszamy na skałki w Rzędkowicach. 1,5 godziny jazdy, rumieńce i pierwsze czerwony ślady od słońca i gorącego wiatru... ale cel osiągnięty. Skałki zwiedzone, zdjęcia zrobione. Gapcio i Ostry zabrali Zosię, Wiktorię, Kube(przyd. Słodki - Jakub Kwaśny) i przez Podlesice wrócili do hotelu na obiad, wspinając się na koniec pod hotel, szlakiem rowerowym oznaczonym czarnym kolorem. ( kolory szlaków nie oznaczają poziomów trudności) Ostry Pozytywnie, żeby dopakować łydkę, założył na rower krzesełko a w nim Jego piękna córeczka Amelka. Zasłużony odpoczynek w hotelu i cisza poobiednia. Dojechaliśmy do skrzyżowania, na którym w prawo - to do naszego ośrodka a w lewo - to na Mirów i Bobolice. Obróciłem się do tyłu... 15 zmęczonych buzi i kipiące ambicja. Rozsądek raczej nakazywał skręcić w prawo ale serce i miłość do pokonywania wyzwań spowodowała, że łącznie 16 kierownic skręciło w lewo. Drogą asfaltową, gdzie 500 metrowe podjazdy przeplatane były kilometrowymi zjazdami. 20 minut kręcenia i nasz peleton rozciągnięty na długość 900 metrów. Przerwa i spotkanie z przypadkowymi ludźmi, którzy ze mną podzielili się jagodami a z dziećmi wodą, której cały zapas właśnie się skończył. W tym czasie telefon do ośrodka i zmiana godziny obiadu z 14 na 16 i ruszamy dalej, właściwie ze sobą nie rozmawiając. Zmęczenie stało się potworne: zero wiatru, zero płaskiego i ta wiedza, że ośrodek był w prawo. Popołudniowe zajęcia rowerowe z grupą najmłodszych dziewczyn rozpoczął Gapcio. Było to przetarcie przed jutrzejszym wyzwaniem tej grupy... zjazd "Górą Szyderców" i wizyta na Górze Zborów. Agnieszka i Patrycja (przyd. Piękne - Agnieszka Gondek i Patrycja Buchalik ) zaimponowały Marcinowi najbardziej. Nawet teraz... jest 01:48 mówimy właśnie o nich i ich postawie na obozie. Grzeczne, uprzejme... e, nie o to chodzi. Chodzi o charaktery, wolę walki, ukrytą złość cechującą najznakomitszych sportowców ale też piękne ludzkie odruchy i wzorowa przyjaźń. Przynajmniej z naszej perspektywy Piękne radzą sobie idealnie i prawdopodobnie nasza perspektywa oddaje rzeczywistość. Jutro poradzą sobie spokojnie a w poniedziałek awansują grupę wyżej i co pewne, tam też sobie poradzą. Felipapom i Nikolesku wygrywający wyścigi w basenie, zorganizowane przez Vinczi po obiedzie, pokazują mi, że regeneracja w ich organizmach zachodzi bardzo szybko. Jeszcze parę chwil wcześniej podziwiając zamki w Mirowie i Bobolicach mieliśmy dosyć wszystkiego a przed nami było jeszcze 18 km drogi powrotnej. Nikolesku, Struś, Natka (Natalia Trocińska) i Gosiaczek, Gen (Kacper Garnczarek), Felipapom, Pełne Słońce (Marcel Cień) Martyna Kołacz, Duszek ( Emilia Smołka) Tyczka, Niezniszczalny (Mikołaj Kotarski), Oskar Szewczyk i Gdzie Jesteś? (Szymon Domagała) Kacper Rachuna i oczywiście Lider ( Paulina Breitkopf)  to skład ekipy... już teraz wiem, że ekipy, którą stać na wszystko. Przerwa w sklepie u Jadzi, Prince Polo, 11 litrów soków wypitych w 20 minut, wymiana wzroków, chociaż to za dużo powiedziane, bo pot zalewający oczy, zdecydowanie ograniczył widoczność. No ale jedziemy, zamki piękne, ale to nieważne. Celem wycieczki nie było zwiedzanie ale odpowiedź na pytanie, gdzie jest granica? Odpowiedź nastąpiła bardzo szybko. Kolejna z przerw we Włodowicach, tak, tych, z których zostaje nam już tylko 5 km do ośrodka. Powoli ruszamy, nogi z kamienia, ja z przodu, Lider z tyłu, zamyka grupę.. tak więc ja jadę sobie swoim tempem a Lider przed 54 km przyspieszał, zwalniał... interwał nie do wytrzymania. Zostaje kilometr do mety.
- Stop! - komenda przechodzi z ust do ust, tak, że w 10 sekund, wszyscy wiedzą jasno, że coś będzie się działo. Kilometrowy podjazd po żwirze i kamieniach przed nami...
- Ścigamy się! - ale tylko kto chce!
3,2,1... nie zdążyłem dokończyć  a 15 rowerów mknęło już w kierunku ośrodka. Ja dojeżdżam na końcu, widzę 15 rowerów, i wycieńczonych kolarzy. Ostry, który czekał na mecie ogłasza wyniki. 3 miejsce - Struś, 2 miejsce - Gen i 1 miejsce - Lider... to jest właściwie niemożliwe... całą trasę z tyłu, różnym tempem, na pewno nieswoim i pierwsza na mecie! Jest moc i energia... prawdziwy Lider/prawdziwa Liderka (żeby Palikot nie zablokował bloga) No i 4 miejsce... Gdzie Jesteś? Chwila nieuwagi, Szymon siedzi 12 metrów nad ziemią na skałce, to w jakimś uskoku na Zamku,  to w jakiejś grocie. Jest potencjał i chyba wycięte pojęcie "zmęczenia" Cały czas siedział mi na kole, 59 km, cały czas ze mną. Zero odpuszczania, maksimum ambicji i zaangażowania... Czy trener może chcieć więcej? Tak! I właśnie to dostaję. Dyscyplina... cała grupa to wzór  a dla mnie przyjemność z jazdy, gdzie mimo młodego wieku, każdy wie co i jak ma robić. Julia Rzeszutko (Przyd. Skromna) Kamila Franusiak ( In Cognito) Anna Bielawa (Cudo) Hana Daczkowska (Włosek) i Emilia Kałwa (Zaskoczenie) to wyróżnione dziewczyn z grupy Gapcia, Filona i mojej. Pierwszy wyjazd na rower, pierwsze otarcia i zmęczenie, ale 8 km w nogach jest a owoce tej pracy będą niedługo. Może nie zdradzimy im, że owocem będzie 15 km w poniedziałek, ale na pewno w niedzielę damy odpocząc i będziemy cały dzień chwalić. Jest 2:18, Filon dorzuca, że pochwała należy się Amelce. Piłki zagrywane przez nią z forehendu nabierały naprawdę niesamowitej szybkości. Amelia po raz kolejny udowodniła, że koksy z siłowni nie do końca mają rację mówiąc "najpierw masa, potem siła" Przy jej smukłej i niepozornej sylwetce, potrafi wyprodukować taką porcję energii, że mogłaby obdzielić nią paru uczniów ze szkoły po prawej. Jutro dzień odpoczynku i regeneracji dla większości dzieci, pogoda nam sprzyja, chociaż muszę przyznać, że 15 wspaniałych spaliła się dzisiaj na słońcu... i jutro na basenie filtry 50+ będą najpopularniejsze. Jutro też pierwsza dyskoteka i zabawa przed poniedziałkiem, którego już nie mogę się doczekać, ponieważ rano znów zagłosujemy za Złotym Potokiem.... a Motyla już wtedy z nami nie będzie. Odrzucone 60 km trasy zamieniliśmy na 59 km co stanowi bezsprzecznie rekord w całej historii Gym Revolution! Jutro pierwsze zdjęcia na blogu i pewnie delikatna obsuwa z godziną publikacji posta. Proszę o wyrozumiałość. Dzięki, że możemy pracować z Państwa dziećmi!
"Rowerowych Snów"
GR

7 komentarzy:

  1. Rozwiązanie zagadki Filon to Maciej Filosek :))) i 10pkt. Doliczone :))) pozdrawiam Mama Duszka :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Filon to Maciej Filosek dla mnie 5 pkt , bo byłam druga :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Brak tu na blogu Gościa fajnego ,szczerego do bólu :) Wojtuś gdzie jesteś

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzieci Wojtka nie pojechały na obóz , ale to wcale go nie zwalnia od komentowania pozytywnego i nakręcającego atmosferę obozu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Obóz jak zwykle dopracowany na max możliwości Gym Revolution
    Mój Kacper (Gen??) w ostatniej chwili miał możliwość skorzystania z tej super all incluisive opcji, tego obozu.:) Gdyby nie pojechał z relacji kierownika i innych osób dużo by stracił - to by było nie do zniesienia :).
    Cieszę się bardzo ,że jest tam tak super :) jak zawsze :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kto będzie na spotkaniu integracyjnym ???:)

    OdpowiedzUsuń