poniedziałek, 27 października 2014

Wyniki "Rywalizacji Rodzin - Morsko 2014"

W ostatni dzień obozu letniego w Morsku, odbyły się tradycyjne zmagania rodzin. W tym miejscu nastąpi ogłoszenie czołowych 8 rodzin, które stoczą decydujący bój o zwycięstwo w "Rywalizacji Rodzin" w czasie Turnieju Gimnastycznego organizowanego w Pałacu Młodzieży w dniu: 13.12.2014 rok. Tak prezentuje się klasyfikacja generalna:

RODZINA:         1             2              3             4              5             6              7          Miejsce:


Domagała 0 3 1 22 5 16 47 1
Daczkowska 3 1 4 20 3 14 45 2
Bem 3 3 2 15 1 18 42 3
Cień 4 2 2 21 2 10 41 4
Kałwa 3 5 4 4 2 20 38 5
Zipper 5 5 2 17 3 1 33 6
Rzeszutko 3 5 2 16 5 1 32 7
Smołka 3 3 0 12 4 10 32 8


Wymienione Rodziny proszę o potwierdzanie udziału w finałowej rozgrywce, której dokładny przebieg pojawi się wraz z kolejnym postem. Jeżeli, któraś z Rodzin zrezygnuje z finału, jej miejsce zajmie kolejna w klasyfikacji Rodzina. Zawody odbędą się 13.12.2014 o godzinie 10:00. Gratulujemy awansu do finału oraz zapraszamy do potwierdzania uczestnictwa w zawodach finałowych na adres: biuro@gymrevolution.pl

Zapraszam też na:
www.gymrevolution.pl
www.evogym.pl


Evo GYM



















































































czwartek, 24 lipca 2014

Impreza integracyjna - organizacja!

Spotykamy się wszyscy o 10:00 przed hotelem Morsko. Bardzo proszę o punktualność. Ubieramy wygodne, nie najnowsze obuwie do maszerowania... obserwujemy pogodę, w razie czego, proszę mieć w pogotowiu kurtkę przeciwdeszczową! Proszę o wpłaty należności za nocleg: 171 zł za noc/2 osoby oraz już dzisiaj zaczynamy zbierć wpłaty za integrację: 50 zł na osobę. Przelewy robimy na konto: 
Bank Millennium: 58 1160 2202 0000 0002 0636 5708

Kolacja podsumowująca obóz, odbędzie się w PUB - ie w hotelu Morsko i rozpocznie się o godzinie 20:00
Bardzo proszę o rozesłanie informacji o integracji między sobą, tak żeby do wszystkich ta informacja dotarła. 
GR

Wspięliśmy się na wyżyny!

Dzisiejszy dzień należał do tych, z gatunku luźniejszych i przyjemniejszych.  Rozruch, ranny trening gimnastyczny i popołudniowa sesja niespodzianka. Odwiedzili nas dzisiaj profesjonalni fotografowie z grupy www.momentalni.pl i zrobili 40 pięknych portretów. Dzisiaj zbieramy siły, po to by jutro zdobyć Złoty Potok, wejść na Okiennik w Skarżycach i zjechać na linach z Okiennika w Morsku. 
Na koniec zwiedzanie zamku Błędowiec i zajęcia z tenisa ziemnego. 
Dobrej nocy wszystkim! 
Zapisy na integrację trwają do czwartku 23:00. Niezbędna jest pełna lista uczestników w celu sprawnego przeprowadzenia integracji, która w tym roku odbędzie się pod nazwą: "Weseleeee!" Jutro opublikuję klasyfikację z konkursu na lajki i udostępnianie, ale już teraz zdradzę, że zmieniła się Rodzina prowadząca w rankingu! Ostatnie godziny konkursu... uwaga, za like na głównej stronie Gym Revolution na facebook' u- podwójna ilość punktów. Dzisiaj bohaterami dnia zostały 3 wspaniałe (Zofia Chmura, Wiktoria Wójcik, Klaudia Cupiał) i ponownie Duszek!!! Na dzisiaj już koniec, jutro następny ciężki dzień a po nim ostatni ,  emocjonujący wpis naszych kolejnych obozowych  przeżyć...  
"Rowerowych snów"
GR

wtorek, 22 lipca 2014

Historia spalonego komputera... Historia prawdziwa!

00:15 wchodzimy do pokoju po obchodzie. Blog nienapisany, zdjęcia niewrzucone - komputer dalej zepsuty. Nowy dojedzie dopiero w czwartek, tylko tak właściwie po co? Siadam do pisania, po 2 pełnych dniach, po 2 pełnych wrażeń dniach i właściwie nie wiadomo od czego zacząć. Więc może zacznę od Duszka. Przydomek nieprzypadkowy, nadany nieprzypadkowej osobie. Emilia od zbiórki pod Pałacem jest uśmiechnięta od ucha do ucha, czy to po tańcach  z Żyłką (Karolina Dziwak) czy po tenisie z Filonem, czy po katorżniczej wycieczce. Jest naszym dobrym Duszkiem, na którego uśmiech zawsze można liczyć. Vinczi poprowadziła wieczorne zajęcia z tak zwanej "stabilizacji", która przydaje się właściwie w każdym sporcie. (są przypadki, że trenerzy nazywają tego rodzaju ćwiczenia: "pierdułkami") Wzmacnianie mięśni głębokich metodą holenderską - 30 minut zajęć poprzedzonych 60 minutami tańca. Przebierka i na ognisko. Zanim jednak upiekliśmy kiełbaski, zjedliśmy pieczonkę - nasz garnek/kociołek. Chleb z ogniska, 8 termosów herbaty... czas leci tak szybko... i dobrze. Dzień poświęcony na odpoczynek kończymy meczykiem, ping pongiem, jacuzzy dla pokoju 201, sauna dla pokoju 1, hydromasaż dla 203 a przed tym jeszcze siła ramion, brzucha i sylwetki gimnastyczne. In Cognito... czemu nie jesteś w mojej grupie na gimnastyce?;( Pomijam już Twoje zaangażowanie na rowerze czy tenisie, ale w trakcie ćwiczeń gimnastycznych... wtedy jest prawdziwy szał. Mam nadzieję, że kiedyś, za parę lat, przeczytasz ten post i uświadomisz sobie jak bardzo trener jest z Ciebie dumny i zachwycony Twoją postawą. Tak samo mam nadzieję, że za parę lat, jak zejdzie już zmęczenie spowodowane intensywnością zajęć w Morsku, reszta obozowiczów przeczyta bloga i zapomni mi, jak wysokie cele zakładam każdej grupie. Kamila: mądra, szczupła i cicha... dopiero jak nadepnie na pedałki, budzi się w niej dodatkowa moc, pozwalająca kończyć prawie każdy etap w czołówce. Mój komputer śmiga już normalnie... Wracam do pisania po dniu odpoczynku. Jestem całkowicie wykończony, tak samo jak pozostali instruktorzy. Sytuacja diametralnie zmienia się rano, jak tylko zobaczymy 40 buzi na zbiórce, możemy zaczynać następne zajęcia. Codziennie zaskakuje nas ktoś inny, jednak w ostatnim okresie pokój 104 kładzie wszystkich. "Słoneczko" (Tola Rzenno) "Dzielna" (Nina Kubanek) i Piękne od rana do wieczora chodzą uśmiechnięte. Jeszcze nie było dnia, żeby Słoneczko opuściła rower, który w tym terenie jest naprawdę wyczerpujący. To samo Piękne, które zawsze są w czołówce. Patrycja ma "lekko" obtarte nogi... od kostki, aż po uda, ale podjeżdżając pod stok ciągle powtarza mi, ze jeszcze da radę. Agnieszka swoją postawą załatwiła sobie cięższe treningi w Pałacu, ponieważ tutaj radzi sobie, z każdym, nawet najmocniejszym wyzwaniem. Nina dzielnie walczy co wieczór z tęsknotą za Rodzicami, a w ciągu dnia stara się zawsze na maksa. A propo Maksia...  "Hit" bo tak powiedział o Nim Gapcio po podjeździe na górę o nachyleniu 11 stopni, gdzie Hit stawał całym ciężarem ciała na pedał, żeby dołożyć kolejne metry. Na tenisie extra, na basenie szybko robi się zimno ale i tak daje radę. Pierwszy obóz, wakacje bez Rodziców, za którymi tęskni. Tak jak Skromna, która mimo, że płacze rano po przebudzeniu i wieczorem przed snem, to na dzisiejszym spacerze na Górę Zborów i w czasie zwiedzania Jaskini Głębokiej grała pierwsze skrzypce. Tylko te telefony wieczorne... dla nas to jest krępujące, bo wracamy 21 do hotelu z uśmiechami od ucha do ucha, ale 5 minut później walczymy ze łzami dzieci,  z własnymi łzami w naszych własnych oczach, ponieważ zdążyliśmy się ze wszystkimi zżyć do takiego stopnia, że nie tworzymy tu grupy tylko bardziej rodzinkę obozowiczów. Metamorfozę przeszła Wercia, która poradziła sobie z początkowym stresem i teraz wieczory nie są już dla niej straszne.  Dzik (Dominika Klakla) dysponuje ponadstandardowym akumulatorem. Wszędzie jej pełno i chociaż niekiedy trzeba Ją odlenić to po sekundzie trzeba hamować. Misio przytulony i Dzik z "Cwaniaczkiem" (Weronika Mendera) śpią chwilę po wyłączeniu połowy światła. U góry "Twardziel" (Amelia Pławecka") i "No" (Wiktoria Zipper) pewnie myśląc o Mamusiach zasypiają, żeby jutro znowu siać postrach na boiskach. Twardziel znokautował dzisiaj Nikolesku w czasie zabawy. Przed 22 złapałem ją na korytarzu, gdy szła na dół przeprosić Nikolę... a prawda jest taka, że celowości w tym nie było, ale jak na punkty, to na punkty. Trener też tak robi, więc szafa gra i współpraca między nami będzie w przyszłym roku idealna. Patrzę na te lajki przy blogu i cieszę się, że zaczyna się walka o punkty do klasyfikacji Rodzin. W tym miejscu pragnę przypomnieć, że 2 lata temu zwyciężyła Rodzina Janeckich. Niestety w tym roku nie ma na obozie Bianki ( ;( ) stąd uczestnictwo obrońców trofeum stoi pod znakiem zapytania. Nadzieja jednak umiera ostatnia! Zapisy na integracje zaczynamy!!! Pod postem lub sms em wysyłamy ile osób, od jakiego dnia i gdzie nocleg! Do wyboru hotel Morsko razem z dziećmi albo pobliskie pensjonaty. Bardzo proszę o wysoką frekwencję... może uda sie wygospodarować kawałek soboty dla Tych dzielnych sportowców. Kończymy własnie zebranie i zgodnie stwierdzamy, że takich dzieci mogą nam wszyscy zabronić. Muszę się pochwalić, że tubylcy, przyjezdni, starsi i młodsi chcą zapisać się na kolejny obóz z nami... widzą to co robimy z dziećmi i dla dzieci i chcieliby tego samego dla swoich pociech. Żeby nie było tak cukierkowo, bo zapachnie propagandą sukcesu, muszę się przyznać, że cały "Konwój" Policji ograniczył się do osobówki z przodu, Nyski z tyłu... co jednak pozwoliło spokojnie przejechać 500 metrów poza trasą. Głęboki piach, błoto, korzenie... ale jadą dalej. Zaawansowana grupa podjechała już pod stok, odkładają rowery i biegną na dół pomóc dziewczynom wnieść rowery do warsztatu. Przegląd rowerów... lżejsze są niż przed przyjazdem o warstwę lakieru, odpadające błotniki (funkcja błotnika w rowerze, ogranicza się do stworzenia realnego zagrożenia dla zdrowia, urwany błotnik zatrzymuje koło w miejscu!) Przy deszczu i tak wszystko będzie mokre a do pojedynczych kałuż... no po co tam wjeżdżać. Wieczorem kibicowaliśmy na meczu siatkówki plażowej, gdzie swoje umiejętności prezentował nasz trener Gapcio! Piłka, zabawa z Vinczi na piasku i do pokoju i po telefon... Jedna mała zmiana na następny obóz i może zasnę raz bez kolca w brzuchu. Pokój 103...  Cudo i Włosek robią imprezę we własnym  pokoju. Włosy Hany, najpiękniejsze na Jurze, lekko rozrzucone po całym pokoju i te jej stroje. Hana ubiera się tak doskonale, dopasowuje dodatki i zaskakuje kostiumami. Dla mnie ten "czerwony" - dzisiejszy, wygrywa. Jaką piękną metamorfozę przechodzi, jak zrzuci galowy i zastąpi go dresem... Rowery na Jurze wydają się cięższe niż w Kato. Jak chcecie się Państwo przekonać dlaczego, proszę zabrać ze sobą rower i zrobić 8 km...  Impreza trwa w najlepsze. Dopiero Grzegorz pomógł im się uspokoić, jak to one mówią z "głupawki" Sylwetki gimnastyczne, obwody siłowe itp. to wszystko jeszcze dzisiaj.Sauna, ping - pong i idziemy spać. Jest 02:19 spałem właśnie 12 minut z nosem w laptopie ale już wracam. Z laptopa, który spadł w czasie oglądania bajki wypadła bateria... więc dziewczyny schowały baterię, zostawiły laptopa i poszły spać. Cały dzień jak ten Hilary! ;)Po czym wyczułem jakiś ubytek... dziewczynki, w każdym razie, nie wiedzą skąd bateria wzięła się w jednej z toreb. Komputer uratowany, działa jak marzenie. Tak jak Marcel Cień (Ronaldo/Pełne Słońce) który zdobywa, asystuje, wypracowuje cudowne okazje do zdobycia bramki. Strzela biega itp. później broni. (CDN... przepraszam) zasnąłem znowu na komputerze. Ronaldo gra jak Ronaldo i powodzenie ma takie samo.
- Trenerze, jak on ma na nazwisko!? - pytają te starsze
- Cień - odpowiadam, by parę minut później spostrzec, że Marcel jest lustrowany na fejsie. Czasy się zmieniają, fejsik to podstawowa platforma kontaktów miedzy ludźmi. Na szczęście te kontakty live również trwają, co można było zobaczyć na dyskotece. 1,5 godziny zabawy i niewielu podpierających ściany. Chaos tych ostatnich wpisów powoduje, ze zaczynam się stresować, czy nie zapomniałem o tych, którzy na parę zdań zasłużyli najbardziej. Słodki, "Ulubienica" (Klaudia Pinkawa) i "Blondi" (Zofia Cyran)Historia Słodkiego jest dla mnie osobiście najbardziej sentymentalna. Słodki to w rzeczywistości Kuba Kwaśny... a Kwaśny to nazwisko mojego profesora z fizyki... 3 lata w chorzowskim Słowaku to 3 wielkie nazwiska profesorów: Skubała, Fabiański i właśnie Kwaśny. Historia, geografia i fizyka... to nazwy zbyt ogólne, ponieważ przedmioty te były wykładane w taki sposób, jakbyśmy sami byli Johnym Petrolem wynajdującym ropę, Piłsudskim dosiadającym Kasztankę,  geodetą lub geokimkolwiek. Profesor Kwaśny i jego teoria wypadku lotniczego na odpowiedniej wysokości, z której człowiek spada na Ziemie, wstaje, oczepuje się i idzie dalej. Pytam Słodkiego czy ma coś wspólnego z tym geniuszem, ale słyszę odpowiedź, że nie. Mogę być sam w pokoju, nic mi się nie chce... tak przywitał mnie Słodki. Siadam w pokoju i przeglądam gry planszowe, w razie gdyby nic mi się nie chce było prawdą... coś tu trzeba robić! Na szczęście 1 rower i poznałem się na ponadprzeciętnym i mega inteligentnym umyśle Słodkiego. Z roweru nie schodzi, chyba, że komuś pomóc, na stołówce je, pomaga sprzątać, tańczy, śpiewa w piłkę gra. Zawsze jestem z nim w drużynie i zawsze przegrywamy, bo trener jakoś ostatnio mniej sprawny albo po prostu Ostry, który zawsze gra po przeciwnej stronie z Ronaldo w składzie jest taki dobry. "Nigdy nie oceniaj po pierwszym kontakcie" - mówię sam do siebie, chowając eurobiznes do szafy. "Daj Słodkiemu 5 minut a stanie się twoim ulubieńcem" - dzielny facet z niego. Ulubienicę znam z zajęć ogólnorozwojówki... tu właśnie mam pierwszą sprawę. 40 dzieci, 80 Rodziców - to potężna siła. Proszę rozgłaszać wszem i wobec wieść o gimnastyce sportowej w Pałacu. 60 letnia historia i dla Państwa wiadomości krótko: Ostry Pozytywnie - jeden z najbardziej utytułowanych trenerów młodego pokolenia. Prowadzi grupy dziewczyn od III klasy po I, niedługo mistrzowską, to samo z chłopakami: od młodzieżowej, gdzie w tym roku brylował Niezniszczalny, przez klasy III, II w Zabrzu i I i Mistrzowską w Pałacu z Sebkiem ("Sebastian Gawroński") i Patyczkiem (Patryk Rabstajn) w grupie. PROWADZI... można prowadzić i PROWADZIĆ. Mistrzostwa Polski właściwie w każdej grupie wiekowej, nieraz wielokrotne Mistrzostwa Polski, wyjazdy międzynarodowe, w tym historyczne ME we Francji z Patykiem co pociągnęło za sobą udział w najważniejszych zawodach międzynarodowych Sebka. Jacek Wodyk, bo to o tym trenerze mowa, mógłby pociągnąć jeszcze więcej grup, ale doba jest za krótka. No i moja skromna osoba z grupą chłopców, moją pierwszą grupą jaka w ogóle prowadzę i pierwszymi sukcesami medalowymi w Mistrzostwach Polski. Blisko 10 medali Ogólnopolskie Olimpiady Młodzieży... a pracujemy na sali bez planszy gimnastycznej, konia z łękami i  kółek... koń i kółka są ale ich jakość pozostawia wiele do życzenia. Firma Gym Revolution stanęła jednak w tym roku do przetargu i wygrała realizację zakupu planszy firmy Gymnova! W połowie września będziemy mieć ten upragniony i właściwie niezbędny przyrząd. Z zakneblowanymi ustami w tematach działalności pOLSKIEGO zWIĄZKU gIMNASTYCZNEGO (nie da się zrobić jeszcze mniejszych liter) musze tylko delikatnie stęknąć, że mimo tylu sukcesów, codziennych hektolitrów potu, nie dostaliśmy od 11 lat nawet jednego nowego przyboru... o przyrządzie już nie mówię. Tak swoją drogą: Jakie to musi być uczucie jak Pałac leje zawodniczki i zawodników z ośrodków, sms-ów, klas sportowych...? Zajęcia tylko popołudniu, po szkole... a włączyliśmy się do rywalizacji ze wszystkimi klubami, i najczęściej z tej rywalizacji wychodzimy obronną ręką. Może jakbym był po drugiej stronie, to tez 2 - 3 mln budżecie, nie znalazłbym 3000 zł na nową odskocznie, bo jeszcze zaczęlibyśmy podskakiwać jeszcze wyżej. Do 2 dni dostane maila, że znów ośmieliłem się napisać coś niedobrego o pzg, ale Panie i Panowie nie przejmujcie się, bardziej ośmieszyć się już nie możecie. To jest zdanie prawie wszystkich trenerów w Polsce, tylko nie wszyscy powiedzą Wam to prosto w oczy. Polityczkę trzeba zostawić z boku, i zająć się trenowaniem. Ostry, Gapcio i Vinczi prowdzą własnie gimnastykę dla wszystkich. Zmieniliśmy plany dot. rowerów, ze względu na nadciągającą burzę. Zostaniemy na ośrodku, popołudniu skałki i niespodzianka... wizyta profesjonalnego fotografa i kamerzysty... tyle razy obiecywałem zdjęcia i filmy z obozu, ale też tyle samo razy nie znajdowałem 5 minut na to, żeby posklejać to w jedną całość. To 5 minut musiałoby się odbyć kosztem czegoś innego, więc wybrałem mniejsze zło. Zawodowcy zrobią to sprawnie, szybko i na czas.Już nie mogę doczekać się efektu! Wracam do sedna... gdyby świadomość nasza o tym, co daje gimnastyka wszystkim w koło była większa, może taki talent jak Ulubienica, nie zasiliłaby grupy ogólnorozwojowej, tylko wyczynową i może, a nawet w tym przypadku na pewno dołożyłaby kolejne medale MP. To samo Zosia... blondi radzi sobie ze wszystkim, jest cicha i spokojna ale potrafi przycisnąć. Skąd one biorą te siły? "Ta dzisiejsza młodzież" - już nie mogę tego słuchać. Słoneczko i Hit z jednej strony, Księgowy (Kacper Rachuna), Krawiec (Oskar Szewczyk) po środku i Sebek z Patykiem na końcu.  Od 6 - 18 lat - "Ta dzisiejsza młodzież, zawojuje świat, tylko musimy znaleźć w sobie tyle siły, żeby wykrzesać z nich to zaangażowanie, co jest bardzo trudne ,w czasach gdzie większość dobrego spada na nich z nieba, ale nie, niemożliwe.  Nie ma czarnej owcy... 40 różnych charakterów, ale każdy na swój sposób cudowny... Hit i Gen to jakby jeszcze zupełnie inna historia. Hit pochodzi, posłucha, wyciągnie wnioski w sekundę i po chwili przyjemność trenowania osiąga stan jak trenuje się z dorosłymi. Potrafi się facet skupić. Do tego jest koleżeński i zorganizowany... mam nadzieję, że on sali w Pałacu nie ominie. Gen - po 2 miejscach za Liderem, przyszły pierwsze zwycięstwa.... wygrane głową a nie siłą fizyczną. Przy 8 % tłuszczu, małym rowerze... nie wygrywa fiza, tylko psycha. Słyszę na balkonie te uśmiechy, a przecież Osty prowadzi trening... nie mogę wyobrazić sobie niczego lepszego. Wakacje... może nie są to typowe wakacje, gdzie leżymy na kocyku i opalamy się od rana do wieczora... na te przyjemności przyjdzie czas po obozie. Myślę, że wszyscy zasłużyli już teraz na odpoczynek, a zostało jeszcze przecież parę dni, więc nagrodą dodatkową może być Państwa przyjazd na integracje w sobotę. Zasłużyli wszyscy, proszę stanąć na głowie dla nich, tym bardziej, że w wielu przypadkach Dzieci staja na głowie dla Państwa: zrobię to dla Mamusi, Tatusia ew. Babci... żeby była dumna. Mam nadzieję, że dadzą Państwo radę. Spotykamy się w sobotę o 10:00 przed hotelem. Nie wchodzimy do pokoi dzieci! Można zabierać dzieci do swoich pokoi. Szczegółowy program integracji wywiesimy dzisiaj w nocy, ale zbiórka w obuwiu sportowym o 10:00 - to się nie zmieni... Póki co, pierwsza 3 w klasyfikacji Rodzin:
1.  Katarzyna Blum - Daczkowska
2. Justyna Garnczarek
3. Krystyna Swiderska - Bem
Konkurs trwa nadal, punkty są skrupulatnie liczone za każdą aktywność, można polubić każde zdjęcie na stronie GR na facebook' u myślę, że warto, bo to zwiększa szansę na Państwa wygraną i moją szansę, że o naszej ukochanej gimnastyce usłyszy ktoś więcej...
GR

Państwo wybaczą te poślizgi, literówki, chaos i błędy. Zdjęcia wrzucę dzisiaj razem z postem o 00:01 Miłego dnia i rozładowanych telefonów... widzimy się za 2, 3 dni!

niedziela, 20 lipca 2014

Klaudia Pinkawa, Anna Bielawa, Agnieszka Gondek, Patrycja Buchalik, Maks, Tola i oczywiście Paulina bohaterami dnia... Post ukaże sie jutro. Pisze z i pada, ponieważ dzisiaj w trakcie oglądania bajki w pokoju 201 nastąpiło tragedia... pękła żarówka, a z nią mój komputer z danymi z 7 lat. Dobrze, ze ktoś wymyślił chmure. Swoją droga jestem tak wykończony, ze może to i dobrze. Dzisiaj odpoczywam a jutro opis 3 i 4 dnia.
Pozdrawiamy wszystkich, Tych dzwoniących po 23:00 tez, chociaż uprzejmie proszę, jeżeli już to proszę dzwonić w okolicach ciszy poobiedniej. Pani Kasia i Pani Justyna włączyły sie do rywalizacji konkursowej. 13 lajkow Pani Justyny, kontra wygrany konkurs Mamy 'Duszka, i może zabawa sie rozkręci. Można: lajkowac każde zdjęcie na Gym Revolution i posty, udostępniać do czytania itp. Działamy, bo pózniej z wiatrówki 10 zostanie trafiona ale punków z konkursu 'zero'
GR

Zdecydowana zmiana planów...

Z Włodowic, w których zrobiliśmy sobie krótką przerwę na wodę, ruszamy w 15 - stu na ostatni etap naszej dzisiejszej podróży. Nikolesku - prowadzi rower, nie daje rady jechać dalej. Taki stan trwa parę sekund, po czym nogi Nikoli zaczynają z powrotem pracować. 54 km wyprawy, 32 stopnie w cieniu, około 40 litrów wody i innych napojów wypite w czasie przerw, które w pewnym momencie następowały co 10 minut. W czasie kiedy grupa zaawansowana miała przed sobą ostatnie 5 km drogi, najmłodsi obozowicze kończyli treningi z tenisa ziemnego, pływania i tańca - "freestyle". Filon (nikt nie rozwiązał zagadki, kim jest Filon, więc przedłużamy termin nadsyłania odpowiedzi do poniedziałku) po 3 godzinie zajęć na korcie, w czasie których  temperatura powietrza była dokładnie taka sama jak we Włodowicach, postanowił odwiedzić trenujących pływanie. Na basenie oddalonym o 200 metrów od kortów, grupa Kasi kończyła nurkować. Opalanie, trening pływacki i troszkę zabawy. Zmiana z pływania na taniec i zajęcia na sali, gdzie było odrobinę chłodniej. Humory dopisywały, zmieniło się to dopiero wieczorem, po wieczornych telefonach. Najmłodsze obozowiczki - 6 - 7 letnie, uświadomiły sobie, że żaden trener, nawet jakby się najbardziej starał, nie zastąpi MAMUSI. Co prawda przed 23:00 w pokojach było cicho, ale zdecydowanie bardziej wolimy oglądać uśmiechy w czasie zajęć, niż łzy tuż przed snem. Mapka leży na stole i debatujemy z "Ostrym Pozytywnie" i "Motylem"(mąż Vinczi - Michał Tyl) czy  damy radę zrealizować dzisiejszy plan wycieczki do Złotego Potoku. 60 km w pełnym słońcu w ciężkim terenie, pył, kurz, żwir, piasek, kamienie i korzenie nie ułatwiają pokonania dystansu dzielącego nas od stawu "Amerykan" 2:1 - pomysł odpadł... za był tylko "Ostry Pozytywnie..." Tak więc szybka zmiana planu i w towarzystwie Gapcia ruszamy na skałki w Rzędkowicach. 1,5 godziny jazdy, rumieńce i pierwsze czerwony ślady od słońca i gorącego wiatru... ale cel osiągnięty. Skałki zwiedzone, zdjęcia zrobione. Gapcio i Ostry zabrali Zosię, Wiktorię, Kube(przyd. Słodki - Jakub Kwaśny) i przez Podlesice wrócili do hotelu na obiad, wspinając się na koniec pod hotel, szlakiem rowerowym oznaczonym czarnym kolorem. ( kolory szlaków nie oznaczają poziomów trudności) Ostry Pozytywnie, żeby dopakować łydkę, założył na rower krzesełko a w nim Jego piękna córeczka Amelka. Zasłużony odpoczynek w hotelu i cisza poobiednia. Dojechaliśmy do skrzyżowania, na którym w prawo - to do naszego ośrodka a w lewo - to na Mirów i Bobolice. Obróciłem się do tyłu... 15 zmęczonych buzi i kipiące ambicja. Rozsądek raczej nakazywał skręcić w prawo ale serce i miłość do pokonywania wyzwań spowodowała, że łącznie 16 kierownic skręciło w lewo. Drogą asfaltową, gdzie 500 metrowe podjazdy przeplatane były kilometrowymi zjazdami. 20 minut kręcenia i nasz peleton rozciągnięty na długość 900 metrów. Przerwa i spotkanie z przypadkowymi ludźmi, którzy ze mną podzielili się jagodami a z dziećmi wodą, której cały zapas właśnie się skończył. W tym czasie telefon do ośrodka i zmiana godziny obiadu z 14 na 16 i ruszamy dalej, właściwie ze sobą nie rozmawiając. Zmęczenie stało się potworne: zero wiatru, zero płaskiego i ta wiedza, że ośrodek był w prawo. Popołudniowe zajęcia rowerowe z grupą najmłodszych dziewczyn rozpoczął Gapcio. Było to przetarcie przed jutrzejszym wyzwaniem tej grupy... zjazd "Górą Szyderców" i wizyta na Górze Zborów. Agnieszka i Patrycja (przyd. Piękne - Agnieszka Gondek i Patrycja Buchalik ) zaimponowały Marcinowi najbardziej. Nawet teraz... jest 01:48 mówimy właśnie o nich i ich postawie na obozie. Grzeczne, uprzejme... e, nie o to chodzi. Chodzi o charaktery, wolę walki, ukrytą złość cechującą najznakomitszych sportowców ale też piękne ludzkie odruchy i wzorowa przyjaźń. Przynajmniej z naszej perspektywy Piękne radzą sobie idealnie i prawdopodobnie nasza perspektywa oddaje rzeczywistość. Jutro poradzą sobie spokojnie a w poniedziałek awansują grupę wyżej i co pewne, tam też sobie poradzą. Felipapom i Nikolesku wygrywający wyścigi w basenie, zorganizowane przez Vinczi po obiedzie, pokazują mi, że regeneracja w ich organizmach zachodzi bardzo szybko. Jeszcze parę chwil wcześniej podziwiając zamki w Mirowie i Bobolicach mieliśmy dosyć wszystkiego a przed nami było jeszcze 18 km drogi powrotnej. Nikolesku, Struś, Natka (Natalia Trocińska) i Gosiaczek, Gen (Kacper Garnczarek), Felipapom, Pełne Słońce (Marcel Cień) Martyna Kołacz, Duszek ( Emilia Smołka) Tyczka, Niezniszczalny (Mikołaj Kotarski), Oskar Szewczyk i Gdzie Jesteś? (Szymon Domagała) Kacper Rachuna i oczywiście Lider ( Paulina Breitkopf)  to skład ekipy... już teraz wiem, że ekipy, którą stać na wszystko. Przerwa w sklepie u Jadzi, Prince Polo, 11 litrów soków wypitych w 20 minut, wymiana wzroków, chociaż to za dużo powiedziane, bo pot zalewający oczy, zdecydowanie ograniczył widoczność. No ale jedziemy, zamki piękne, ale to nieważne. Celem wycieczki nie było zwiedzanie ale odpowiedź na pytanie, gdzie jest granica? Odpowiedź nastąpiła bardzo szybko. Kolejna z przerw we Włodowicach, tak, tych, z których zostaje nam już tylko 5 km do ośrodka. Powoli ruszamy, nogi z kamienia, ja z przodu, Lider z tyłu, zamyka grupę.. tak więc ja jadę sobie swoim tempem a Lider przed 54 km przyspieszał, zwalniał... interwał nie do wytrzymania. Zostaje kilometr do mety.
- Stop! - komenda przechodzi z ust do ust, tak, że w 10 sekund, wszyscy wiedzą jasno, że coś będzie się działo. Kilometrowy podjazd po żwirze i kamieniach przed nami...
- Ścigamy się! - ale tylko kto chce!
3,2,1... nie zdążyłem dokończyć  a 15 rowerów mknęło już w kierunku ośrodka. Ja dojeżdżam na końcu, widzę 15 rowerów, i wycieńczonych kolarzy. Ostry, który czekał na mecie ogłasza wyniki. 3 miejsce - Struś, 2 miejsce - Gen i 1 miejsce - Lider... to jest właściwie niemożliwe... całą trasę z tyłu, różnym tempem, na pewno nieswoim i pierwsza na mecie! Jest moc i energia... prawdziwy Lider/prawdziwa Liderka (żeby Palikot nie zablokował bloga) No i 4 miejsce... Gdzie Jesteś? Chwila nieuwagi, Szymon siedzi 12 metrów nad ziemią na skałce, to w jakimś uskoku na Zamku,  to w jakiejś grocie. Jest potencjał i chyba wycięte pojęcie "zmęczenia" Cały czas siedział mi na kole, 59 km, cały czas ze mną. Zero odpuszczania, maksimum ambicji i zaangażowania... Czy trener może chcieć więcej? Tak! I właśnie to dostaję. Dyscyplina... cała grupa to wzór  a dla mnie przyjemność z jazdy, gdzie mimo młodego wieku, każdy wie co i jak ma robić. Julia Rzeszutko (Przyd. Skromna) Kamila Franusiak ( In Cognito) Anna Bielawa (Cudo) Hana Daczkowska (Włosek) i Emilia Kałwa (Zaskoczenie) to wyróżnione dziewczyn z grupy Gapcia, Filona i mojej. Pierwszy wyjazd na rower, pierwsze otarcia i zmęczenie, ale 8 km w nogach jest a owoce tej pracy będą niedługo. Może nie zdradzimy im, że owocem będzie 15 km w poniedziałek, ale na pewno w niedzielę damy odpocząc i będziemy cały dzień chwalić. Jest 2:18, Filon dorzuca, że pochwała należy się Amelce. Piłki zagrywane przez nią z forehendu nabierały naprawdę niesamowitej szybkości. Amelia po raz kolejny udowodniła, że koksy z siłowni nie do końca mają rację mówiąc "najpierw masa, potem siła" Przy jej smukłej i niepozornej sylwetce, potrafi wyprodukować taką porcję energii, że mogłaby obdzielić nią paru uczniów ze szkoły po prawej. Jutro dzień odpoczynku i regeneracji dla większości dzieci, pogoda nam sprzyja, chociaż muszę przyznać, że 15 wspaniałych spaliła się dzisiaj na słońcu... i jutro na basenie filtry 50+ będą najpopularniejsze. Jutro też pierwsza dyskoteka i zabawa przed poniedziałkiem, którego już nie mogę się doczekać, ponieważ rano znów zagłosujemy za Złotym Potokiem.... a Motyla już wtedy z nami nie będzie. Odrzucone 60 km trasy zamieniliśmy na 59 km co stanowi bezsprzecznie rekord w całej historii Gym Revolution! Jutro pierwsze zdjęcia na blogu i pewnie delikatna obsuwa z godziną publikacji posta. Proszę o wyrozumiałość. Dzięki, że możemy pracować z Państwa dziećmi!
"Rowerowych Snów"
GR

piątek, 18 lipca 2014

Obóz letni - Morsko 2014: "Hola Tola!"

46 osób na obozie w Morsku to właściwie rekord frekwencji. Siedzimy właśnie w pokoju trenerów i raportujemy pierwszy dzień, który miał być dniem zapoznawczym. Niestety przyjechał razem z nami trener Jacek.., więc zamiast rozpakować się i zająć pokoje, zrobiliśmy sobie 5 km spacerek. Teren, po którym maszerujemy nie należy do najrówniejszych. Piasek, żwir, korzenie i to ciągłe wrażenie, że obóz jeszcze się nie zaczął a już większość ma dosyć. Ale idziemy dalej, mijając "Górę Szyderców", "Górę Zwycięzców", i "Górę Śmierci". Zatrzymujemy się przy każdym z podjazdów, których zaliczenie jest wyznacznikiem naszych postępów rowerowych. Zastanawiam się co myśli sobie o nas Tola, która patrzy, na przemian,  na te góry i na mnie... chyba powoli zaczyna sobie zdawać sprawę dlaczego Panie na recepcji nazywają nas świrami.
Dwugodzinna przechadzka zakończyła się podejściem pod "Górę Śmierci" i w końcu dotarliśmy do hotelu. Wydaje mi się, że standard hotelu przewyższa Pensjonat Pod Różą i jest adekwatny do poziomu ambicji obozowiczów. Obiad w restauracji hotelowej i rozpakowywanie WALIZ.... i ten cudowny widok samowchodzących na 2 piętro, bagaży. 18 kg torbę pcha przed sobą 15 kg dziecko. Od razu dodam, że roweru w torbie nie było. Chwila ciszy, którą zaburzył trener Jacek...
- Idziemy na rower! Nie ma odpoczynku!
I tak 20 minut później jesteśmy w warsztacie i wyciągamy rowery. Kaski założone i pierwszy zjazd pokonany. Frakcja: 80 mm i odskakujące w las kamienie nie są nam straszne. Zaczęliśmy w 16, skończyliśmy w 15. Jura zrobiła pierwszą selekcję, ale z Igorem nie wygrała. Ambitna postawa przy podjazdach  i nienaganna technika zjazdów spowodowała, że Igora zapamiętam dzisiaj najbardziej. O Paulinie i Kacprze chcę zapomnieć jak najszybciej. 14 km rajd zakończony pierwszą próbą podjazdu pod "Górę Szyderców" zakończył się moją porażką. Więzadła kolanowe, których zapomniałem zabrać z wyjazdu na narty do Włoch oraz nagły wzrost tkanki tłuszczowej w przeciągu 1 roku... Dziwnym trafem, w statystykach, data rozpoczynająca  wzrost wagi pokryła się z datą mojego ślubu... spowodowała, że podjazd ukończyłem na 3 miejscu. Paulina zdeklasowała stawkę, a Kacper pokonał górę silną głową. Pati (Patrycja Kałwa, przyd. "Tyczka", Patrycja (Patrycja Dronia, przyd. "Struś"), Gosia (Małgorzata Bulanda - przyd. "Gosiaczek" ) i Nikola (Nikola Kostuchowska  - przyd. "Nikolesku") ukończyły podjazd w czołówce, razem z Filipem (Filip Kempski - przyd. Felipapom), dalej Szymon, Igor, Kacper, Kuba, Marcel... no i trener Jacek (Jacek Wodyk - przyd. "Ostry Pozytywnie"). Ostry Pozytywnie ukończył podjazd jako ostatni ale tylko dlatego, że dzisiaj jego rolą było kontrolować tyły. Na jutro zapowiedział odebranie tytułu Paulinie, więc jutrzejszy dzień zapowiada się fajnie. W czasie, gdy my zakładaliśmy spadające co rusz łańcuchy i uczyliśmy się technik podjazdów, jazdy w piasku i techniki zmian (dzisiaj opanowaliśmy "jedynkę") Marcin (trener Marcin Gamza, przyd. "Gapcio") testował umiejętności najmłodszych uczestników obozu i przydzielił ich do odpowiednich grup. Pozostałe dziewczyny "bawiły się" na boiskach do plażówki... 2 godziny wyścigów rzędów, berków, ringo, beachtenisa i ten zachwyt Kasi w czasie raportowania przebiegu dnia. 36 kobiet opanowało ośrodek w Morsku... odpowiedzialność za nie wzięła na siebie Kasia. Poszukiwanie jakichś niechcianych insektów, walka z uczuleniami i co najważniejsze z fryzurami... oraz jej zaangażowanie w czasie gier i zabaw i troska o to, by pierwsza noc nie obrodziła w nadmiar łez, utwierdziła mnie w przekonaniu, że Gym Revolution jest bogatszy o kolejnego wspaniałego szkoleniowca. Ze względu na wszechstronność Kasi (Katarzyna Tyl) nadajemy jej przydomek operacyjny "Vinczi". Przydomki umożliwią nam szybką informację o tych, którzy w danym dniu wykażą się czymś nadzwyczajnym i będą nadawane systematycznie w miarę upływu czasu. Wychodzimy z warsztatu i próbujemy uciec Ostremu Pozytywnie. Nie udało się... Pompeczki - 100, brzuszki - 100, stanie na rękach, rozciąganie i dopiero na kolację. Od 20:30 odnowa biologiczna dla zawodniczek Kadry Polski w gimnastyce, mecz piłki nożnej chłopców wspieranych przez Paulinę, która przyśpiewywała: "Kto z Pauliną gra, ten meczyk wygrywa". Ta zasada nie zmieni się chyba do końca obozu. Pierwsze zajęcia z tenisa, forehand i zabawa sofballami. Wracamy do ośrodka... Nieustalenie godziny ciszy nocnej wynikało z naszych doświadczeń obozowych... tym razem zebranie organizacyjne rozpoczęło się o 22:00 Przed 23;00 w pokojach była cisza. Nie wiem czy wszyscy spali, ale wiem, że jutro spać będą wszyscy na pewno. No i ta Tola. Z 3 lat nauki Hiszpańskiego najbardziej zapamiętałem zwrot "Hola" To takie wesołe cześć i zarazem miłego dnia. Dokładnie takie skojarzenia mam, gdy zamienię chociażby jedno zdanie z Tolą. Jak zgubią się piłki, to Tola wie, gdzie są, jak trzymać rakietę, jak się ubrać, jak zachować się na stołówce... Tola wie i do tego wie to z uśmiechem. Hola, jestem Tola.... właściwie tym jednym zdaniem Tola załatwia wszystkim pozytywną motywację i energię na następny dzień, który zacznie się jutro o 8 rano. Tola dostaje przydomek "Szczęście", punkt w klasyfikacji na najaktywniejszego obozowicza i.... zdradzę jutro. Kolejna Patrycja zapracowała dzisiaj na więcej niż jedno zdanie o sobie. Jeżeli utrzyma swoją pozytywną energię do jutra, poświęcę jej może i cały wpis. O którą Patrycję chodzi? Zapraszam na jutro, na godzinę 00:01 Jutro już punktualnie, poprawniej stylistycznie i merytorycznie. Dzisiaj usprawiedliwiam się zmęczeniem, porą pisania bloga i emocjami związanymi z tym, że jutro odwiedzają nas Karolcia i Filon... Kto rozszyfruje, kto kryje się pod przydomkiem Filon i wpisze odpowiedź jako pierwszy w komentarzu zyskuje 10 pkt do klasyfikacji Rodzin! Spokojnej nocy... po pierwszym dniu mogę powiedzieć, że takiego poziomu sportowego jaki prezentują Państwa dzieci, jeszcze w GR nie było. Może padną jakieś rekordy? Od jutra komedia, która zwyciężyła jako gatunek a dzisiaj już: "Rowerowych Snów"
GR

czwartek, 17 lipca 2014

Ostatni dzień na przygotowania!

Zostało parę godzin i rozpoczniemy kolejny obóz. Tym razem odwiedzimy Morsko. Wczoraj zrobiliśmy sobie krótką wycieczkę na ośrodek i sprawdziliśmy pokoje. Hotel już jest przygotowany, karty do pokoi przydzielone, menu ustalone. Przed nami najcięższy moment z całej wyprawy, a więc transport do ośrodka. Niby tylko 70 km ale to dla mnie najbardziej stresujący moment, najprawdopodobniej dlatego, że przez te 2 godziny musimy zaufać kierowcy, którego właściwie nie znamy. Co innego jak wyciągniemy rowery, rakiety i rozepniemy liny do wspinaczki i wtedy polegamy tylko na naszych umiejętnościach i naszej pasji. Czeka nas obóz "NAJ" pod każdym względem. NAJliczniejszy, jeżeli chodzi o obozowiczów: jedna grupa zajęła wszystkie domki i od wczoraj trenuje w Morsku, druga - 40 osobowa grupa, dołączy do nich jutro i ogarnie hotel. Już dzisiaj możemy podać pierwsze informacje odnośnie "Integracji" Koszt wynosi standardowo 50 zł od osoby i obejmuje zawody, wycieczkę i kolację/bankiet. Jeżeli chodzi o nocleg dla Rodziców, to od jutra sprzedaję 2 osobowe pokoje, w cenie 171 zł za pokój ze śniadaniem, możliwy do wynajęcia już od piątku. Zapisy ruszają od 14:00, Ci z Państwa, którzy nie zdążą się zapisać, zostaną zakwaterowani w pobliskich pensjonatach (do 3 minut piechotą) w cenie 50 zł/osoba/noc. Zapisujemy się sms - owo, podając liczbę noclegów i liczbę osób. W odpowiedzi otrzymają Państwo maila z kontem, na które należy przelać środki. Cena 171 zł to standardowa cena z rabatem, który otrzymaliśmy od właścicieli hotelu  Morsko. (199 zł - bez zniżki) Istnieje również możliwość uczestnictwa w "Integracji" bez noclegu. Szczegółowy plan zajęć integracyjnych zostanie opublikowany w najbliższych dniach. Istnieje możliwość dostawek w pokojach, dlatego jeżeli mają Państwo ochotę zabrać osobę dodatkową, kuzyna, kolegę, babcię... oczywiście można! Te Rodziny, które planują w tym roku włączyć się do rywalizacji o pierwsze miejsce, zachęcam do trenowania celności, ponieważ jedną z najbardziej punktowanych dyscyplin będzie strzelectwo. W odpowiedzi na liczne zapytania odnośnie nowego limeryku, muszę przeprosić i tym razem zaproponuję Państwu w zamian: "Rozprawkę na tematy gimnastyczne", która zostanie opublikowana koło środy. Mam nadzieję, że tak jak w przypadku limeryku, google analytics pokaże, że największą poczytność rozprawka osiągnie w Małopolskim... a obok filmików na youtube, "łapki w dół" powędrują do mnie z tego właśnie województwa. Pod linkiem zaczynamy głosowanie: "W jakiej formie prowadzony ma być blog?"
- komedia
- thriller
- dramat
- horror
- przygodowy

Przypominam o konkursie na lajkowanie, udostępnianie i komentowanie wpisów i zdjęć.
Na głosy czekam do 20:00 wtedy usiądę do opisu pierwszego obozowego dnia...
GR


wtorek, 15 lipca 2014

Obóz letni "Morsko 2014" - 18.07 - 27.07.2014

Gym Revolution zaprasza do śledzenia obozowego bloga. W tym roku na blogu prowadzony będzie konkurs, którego wyniki zaliczone będą do "Rywalizacji Rodzin", która zwyczajowo odbędzie się ostatniego dnia obozu. Zasady konkursu są proste:
Przy pomocy informatyków z firmy "ORKO Group" będziemy śledzić i punktować aktywność związaną z blogiem. Każdorazowe udostępnienie artykułu, komentarz pod postem, polecenie znajomym, subskrypcja kanału na youtube, like na fb itp. będą punktowane. Każdy członek Rodziny punktuje osobno. Jeżeli zapraszacie Państwo znajomych, proszę poinformować ich, aby w komentarzu, udostępnianiu itp. wpisywali: "Głos dla Katarzyny B. (imię dziecka) + treść komentarza - posta. Konkurs rozpoczynamy wraz z momentem opublikowania pierwszego tekstu, co nastąpi zaraz po przyjeździe do ośrodka "Morsko" Zapisy na imprezę integracyjną, rozpoczniemy wraz z opublikowaniem wpisu "Integracja 2014 - informacje"
Adres bloga www.gymrevolution.blogspot.com proszę rozsyłać do wszystkich, którzy mogą być zainteresowani tym, co na obozie dzieje się z Państwa dziećmi. W odpowiednim momencie wrzucimy oczywiście fotorelację i promo video z obozu.  Proszę nie zapomnieć kart kolonijnych dotyczących obozu. Osoby, które potrzebują fakturę vat, proszone są o przesyłanie danych na biuro@gymrevolution.pl
Zapraszam również na stronę www.gymrevolution.pl gdzie pojawiać się będą nowe wpisy obozowe oraz oferta zajęć i obozów zimowych ale również zupełnie nowa oferta związana z otwarciem przez naszą firmę paru klubów gimnastycznych na terenie całego Śląska. Zapraszam do lektury, która mam nadzieję przysporzy Państwu wielu niezapomnianych  emocji.
GR

czwartek, 13 lutego 2014

Limeryk - zalążek do rozprawki

Trwa rewolucja w gimnastyce,
Ogarnęła nawet Krotoszyce.
Wprowadzono  układy,
Którym nikt nie da rady.
Wycięto z nich nawet "nożyce"

I tak "koniom" wzięto oba "łęki",
By zawodnikom ukrócić męki.
Skupcie się na battement,
Bo to ważny element.
Na balecie słychać krzyki, jęki.

Wszystko stare zostało skreślone,
Spisano nowe wizje szalone.
Amerykańskie paski,
Za ten pomysł, oklaski!
Ruchy proste zmieniają złożone.

Zawodnika z ekstra  FIG ami,
Nie nagrodzimy ekstra premiami.
 Przed lądowaniem sterta,
Ochrona nóg Alberta.
FIGi pomylono z majteczkami?

Pojawiły się normy wiekowe,
Dla każdej klasy ajednakowe.
Sejfty ferst, powiedziano,
Stroje Kadry rozdano.
Układy lepsze, czy tylko nowe?

Koledzy i koleżanki lube,
Otwórzcie przeglądarkę i  ju tu be,
Fotel podłuż i siadaj,
Pięć minut nie rozmawiaj,
Wygra, balet, czy ćwiczenia grube?








 

piątek, 31 stycznia 2014

Dzień integracyjny!

Szanowni Państwo!

Dzień integracyjny!

Opcja 1:
Meldujemy się w pokojach od 10:00 (nie wcześniej)
11:00 - zbiórka i wymarsz
Panie na zajęcia fitness, Panowie na stok (pod postem w komentarzach, proszę się określać, kto na co się zapisuje!
12:00 - 2h zumba i tabata oraz 12:00 - 14:00 - szkolenie narciarskie

15:00 - wspólny obiad

16:00 dzieci - zjazd pod stok i odbieranie nr startowych
16:30 dorośli - zjazd pod stok i odbieranie nr startowych
18:00 - zawody GR Ski Cup

20:00 spotkanie integracyjne w Karczmie u góry stoku!

Opcja 2

11:45 - spotkanie na sali gimnastycznej w Zwardoniu koło dworca PKP/pod wyciągiem
12:00 - 14:00 - zajęcia programowe
14:30 - meldowanie w pokojach
15:00 - wspólny obiad

Wynika z tego, że najpóźniej zapraszam przed 15:00 do ośrodka na meldunek i obiad. Uczestnictwo w zajęciach jest dobrowolne. Od 11:00 - na stronie www.gymrevolution.pl  w pierwszej aktualności, znajduje się formularz do wypełnienia! Bardzo ważne! Proszę o wypełnienie formularza i odesłanie go na biuro@gymrevolution.pl oraz rozesłanie tej informacji, między wszystkich zainteresowanych!
Osoby bez noclegu, załatwiają sobie obiad we własnym zakresie, dołączają do zajęć w dowolnym momencie a ich głównym punktem są zawody o 17:00, od tej godziny odbieramy nr startowe!
W razie pytań, będziemy udzielać odpowiedzi od 21:00




czwartek, 30 stycznia 2014

Długi, zimowy dzień!

Instruktor Michał S. i Pani Dominika opuścili dzisiaj nasz obóz. To tak, jakby w trakcie gry w bilarda, pozbawić zawodników kijów i kredy. Jedno szczęście, że jutro przyjeżdża do nas Filon - najdłużej pracujący w Gym Revolution instruktor, wyposażony w nowe, szybsze kijki i bardziej opływowy kask, poprowadzi nocną jazdę na nartach. Wraz z nim przyjeżdża Karolcia - trenerka fitness, która poprowadzi zajęcia taneczne i "wzmacnianie" oraz Zumbę dla Rodziców. Dzisiejszy dzień, po raz kolejny pokazał, że na Michała i Domcię mogę liczyć zawsze i wszędzie. Wstaliśmy punkt 6:00 by 15 minut później jeść śniadanie. Została nam tylko godzina, ponieważ na dole stoku "Zwardoń -Ski" czeka Sprinter, który zawiezie nas na Złoty Groń w Istebnej. 6 osobowa kanapa wyjeżdża na szczyt 7 razy szybciej niż jej odpowiednik na Zagroniu, stąd ten wybór. Z boku stoku talerzyk i płaski stok, na którym jeździli początkujący. Od 8:00 do 10:30 dobijaliśmy nasze zmęczone  nogi, po to, by o 12:00 wchodzić do aquaparku. Rwąca rzeka, ścianka wspinaczkowa, jacuzzi i sauna dla najstarszych oraz zjeżdżalnia... tak minęły nam 2 godziny w basenie i po chwili znów pakujemy się do busika. W gęstych opadach śniegu wracamy pod wyciąg w Zwardoniu, by wyjechać pod ośrodek. 3 zmiany butów, przejazdy, pakowanie i rozpakowywanie idzie nam sprawnie. Każdy kto chociaż raz zakładał swoje własne buty narciarskie, ma wyobrażenie ile zachodu wymaga ubranie 20 dziecięcych butów narciarskich. To nie nasza wprawa, tylko co raz większa samodzielność naszych podopiecznych sprawia, że właściwie nam pozostaje kontrolować, czy nie pozapominano rękawiczek, kasków i czapek. Bez kolejki na kanapę, przez nasypany nocą śnieg do Wilczka i do łóżek. 7:00 staliśmy w równym rzędzie i po kolei rysowaliśmy pierwsze kreski na świeżo przygotowanym stoku, tym samym dzisiaj to uczestnicy naszego obozu, otwarli stok. Po obiedzie mieliśmy już lekko dosyć, dlatego krótka drzemka i sprintem, stokiem "Letarg" pod sklep. Uzupełnienie zapasów napoi i słodyczy. Energia jest nam potrzebna, więc przymykamy oko na lądujące w koszyku czekoladki. Marszem pod kolejkę i znowu jesteśmy pod kanapami i jako jedni z ostatnich wciągamy się do góry i pędzimy na kolację. 22:00 wszyscy śpią. Zmęczeni, może nawet za bardzo, ale mam nadzieję, że też szczęśliwi, ponieważ atrakcji dzisiaj nie brakowało. Witaminka C i 11 godzin snu... jeżeli po 9 była taka rewolucja, to co będzie się działo jutro?! Przed obiadem, część z nas jeździ na nartach, część ćwiczy na hali a wieczorem na oświetlonym stoku będziemy się szkolić pod okiem Filona. Dzisiejszy, 16 godzinny dzień dał nam się we znaki. Ale sportowcy się nie poddają tym bardziej, że motywację mają teraz wszyscy. Zawody tuż, tuż, więc warto zacisnąć zęby i walczyć. Ze względu na tłumy ludzi jeżdżących w ciągu dniach postanowiliśmy przenieść zawody na godzinę 18:00 Od 17:00 pod wyciągiem, będą wydawane numery startowe oraz udzielane informacje dot. przebiegu zawodów. Wcześniej o 15:00 zjemy wspólnie obiad, natomiast od 10:00 rano, będzie można korzystać z usług naszego instruktora. Szczegółowy plan dnia ukaże się jutro o godzinie 16:00 wraz z formularzem zgłoszeniowym do zawodów, który należy jutro odesłać. W zawodach mogą wziąć udział wszyscy, dlatego jeżeli znajomi chcieliby się sprawdzić na tyczkach (trasa będzie łagodna, dostosowana pod dzieci) z pomiarem fotokomórką, serdecznie zapraszamy! Proszę pamiętać, że przed zawodami należy wykupić karnet, umożliwiający wyjazd kolejką do góry pod start slalomu! Po zawodach, koło 20:00 spotykamy się w karczmie, ogłosimy wyniki, podsumujemy obóz, odtańczymy taniec radości i w niedzielny poranek odjedziemy do domu, z bogatym bagażem doświadczeń. Dzisiaj nikogo nie wyróżniamy indywidualnie, ponieważ wszyscy byli dzisiaj wspaniali jako "grupa" Jedynie dodam, że pokój Matyldy, Hany i Zuzi zaskoczył dzisiaj wszystkich: pierwsze na zbiórkach, pierwsze na stoku, pierwsze w basenie i pierwsze wykąpane! Włosy rozczesane, warkoczyki zaplecione... Bez Michała S, Domci, Rudej i Asi, dzisiejszy dzień by się nie udał. Instruktorzy i Opiekunowie: DZIĘKUJĘ! Udało nam się naturalnie krótki, zimowy dzień, zamienić na 16 godzin wspaniałej zabawy. Ładujemy zdjęcia i montujemy filmik... mam nadzieję, że do soboty zdążymy!
GR

Uwaga! Drastyczny wypadek na stoku!

23:42 - siadam do komputera... Dzisiejszy dzień to była totalna masakra. Od samego rana, najtrudniejszą trasą podążaliśmy w kierunku sali gimnastycznej. Celem było parę nowatorskich ćwiczeń podesłanych przez przyjaciół z Francji, pracujących na co dzień z Olimpijczykami. Zajęcia trwały 2 godziny, czyli tylko 15 minut krócej niż zejście na halę oraz godzinę krócej, niż powrotne podejście pod Mały Rachowiec, tym razem wyciągiem "Karolinka" Niestety wyciąg ten, jak większość w okolicy, jest nieczynny, więc mogliśmy korzystać tylko z siły mięśniowej naszych własnych nóg. Kacper, Filip i Marceli z przodu, dalej Mati i.... Amelka! Piekielnie trudne podejście pokonała najszybciej z dziewczyn. A to nie koniec jej dzisiejszych wyczynów. Te małe, ale silne nogi dały radę ponieść Amelkę na nocnej jeździe. Sama na wyciągu i sama w dół na stoku. Dłuższej trasy już tutaj nie znajdziemy. W czasie, gdy gimnastycy trenowali na sali, trener Michał Z. doskonalił kolejnych narciarzy. Dzięki wspaniałej postawie Aleksa, Szymona i Maksa, udało się dołączyć ich do grupy wyższej, tym samym jeździli dodatkowe 3 godziny nocą. Dosłownie nocą... skończyliśmy o 20:55 kiedy to ostatni zawodowiec minął drzwi naszego pensjonatu. Nie wiem czy będzie to zaskoczeniem, kto był tym narciarzem?! Mała Ania już wiele razy udowadniała, że potrafi zaskakiwać, ale ból brzucha, który trapił ją dzień wcześniej, spowodował, że miała ogromne braki w stosunku do pozostałych uczestników. Jednak dzisiejsza wizyta kolejnego trenera: Michała S. (będziemy nazywać "S", ponieważ ten Michał jest sędzią piłkarskim z najwyższej półki) spowodowała, że Ania nie tylko zrobiła postępy, ale też chyba zakochała się w jeździe, w szybkiej jeździe na nartach. "Co z Pana za trener?" - krzyczała. "Czy my nie możemy szybciej!" I tak do 20:55, kiedy to otwarła drzwi jadalni i wpadła na kolację. Temperatura -18 stopni, nie przeszkodziła też Kacprowi, Marcelowi i Filipowi. Ten pierwszy odrzucił całkowicie narty i w miłości do deski pogrążył się tak bardzo, że na jutrzejszy wypad do Istebnej, zabiera tylko dechę. Marceli spokojnie tłumaczy i pokazał dzisiaj kilka bardzo efektownych skoków. Filip raz jedną nogą z przodu, raz drugą pokonuje rekordy prędkości i tak w niespełna 3 minuty pokonał całą trasę, żeby z powrotem na górę, wciągać się minut 11. Ciepłota skóry, zimno na zewnątrz i pocenie się googli spowodowały u Kacpra powstawanie sopli. Cali zamarznięci, ale szczęśliwi poszliśmy się kąpać w gorącej wodzie, tabletka witamin i do spania. Niemożliwe, a jednak parę minut po 22 wszyscy śpią... jutro wstajemy o 6 rano, żeby już o 8 jeździć na tyczkach w Istebnej. Później aquapark, powrót, sala, dyskoteka i luźniejszy piątek. A po nim, upragniona wizyta Rodziców. Wszyscy tęsknimy, ale jeszcze potrzebujemy tych 2 dni, żeby porządnie Państwu zaimponować. Zuzia, Matylda i Hana były dzisiaj świadkami, strasznie wyglądającego wypadku. Jednemu narciarzowi wypięła się narta! Dodam tylko, że nie był to narciarz z naszej grupy. Pomysł na tytuł zaczerpnąłem z wp.pl i onet.pl gdzie nieobcięcie paznokci przez jakiegoś kopacza, wynoszone jest do rangi wydarzenia dnia i tytułowane: "Mega sensacja, skandal, niedowierzanie... Wichniarek nie obciął paznokci"! U nas prawdziwych wydarzeń i sensacyjnych wydarzeń nie brakuje i mam nadzieję, że trochę to Państwo czujecie. 6 pobudka, 7:15 w autokarze i atak na Złoty Groń... Zdjęcia obiecuję na jutro, rano.
Pozdrawiam,
GR

środa, 29 stycznia 2014

Rewolucja i rewelacja w 9 godzin.

20:00 wychodzimy z hotelu granicznego i piechotą idziemy w kierunku wyciągu na Mały Rachowiec. Mamy godzinę czasu, żeby dostać się pod wyciąg, którym podjedziemy pod sam ośrodek. W nogach mamy poranne narty i snowboard, popołudniową salę gimnastyczną oraz wieczorną zabawę na basenie. Dziewczyny wróciły do ośrodka jeepem przez las do ośrodka, w terenie, gdzie nachylenie drogi przekracza niekiedy 15% Razem z Panią Kasią przeżyły podjazd, który każdy z Państwa może próbować przeżyć przyjeżdżając w sobotę na spotkanie podsumowujące. Proponuję jednak zostawić auto na parkingu przy Małym Rachowcu i wyciągnąć się razem z bagażami pod ośrodek.  Rano zostawiliśmy zimowe buty  i czapki w dużym białym namiocie technicznym pod stokiem. Wracając z basenu musieliśmy jeszcze zdążyć wejść do niego i w 8 osób zabrać na górę sprzęt od osób 16... Wyciąg kanapowy, strasznie wolny, niska temperatura, w nogach parę kilometrów i do tego armatki śniegowe puszczone na maksa, w sensie mocy i na Maksa, w sensie na jednego z naszych obozowiczów. Najmłodszy uczestnik wyprawy dzielnie pokonał kolejne przeszkody i u góry, w odpowiedzi na pytanie: "I jak, żyjecie?" Odpowiedział: "Ale o co chodzi?" 300 metrów i jesteśmy w ośrodku, kolacja przełożona z 19:30 na 21:00, szybka kąpiel i do łóżek. Parę minut na tablecie, ale dzisiaj to jest zasłużona nagroda. W tym czasie kiedy my jedliśmy kolację, dziewczyny oglądały kolejną bajkę "na dobranoc" Już po wejściu do pokoju, zobaczyłem jaką dziewczyny zrobiły pracę po powrocie z basenu. Włoski umyte, uczesane, piżamki założone, ubrania wywieszone i poukładane... Drugi dzień i powoli zaczynamy przybliżać się do ideału. Do ideału, który osiągnęliśmy dzisiaj rano na stoku. Zawodowcy: Madzia, Aniusia i Mati jeździli z Panią Elą, jazdę techniczną, godzina samych ćwiczeń, zero wolnej jazdy... Marceli i Filip założyli Kacprowi deskę na nogi i po minucie nauki, zjeżdżali z samej góry. Kacper nie nauczył się jeszcze "liścia" ale jeździ z krawędzi na krawędź... Myślę, że duże znaczenie w szybkości nauki miało profesjonalne podejście Marcelego do funkcji trenera. Właściwie mogłem się tego spodziewać, gdyż Marceli często zastępuje mnie na rozgrzewkach, gdy mnie nie ma, lub gdy obserwuje zajęcia z ukrycia, żeby zobaczyć zaangażowanie chłopców w zajęcia, mimo braku stałej kontroli trenera. Jak zwykle nie było odpuszczania. Parę solidnych gleb, ale też sporo frajdy i właściwie dzięki Marcelowi i Filipowi mamy kolejnego deskowicza. Kolejną grupę prowadził Pan Michał Z, instruktor ze Zwardonia, który po 2 minutach rozgrzewki, stwierdził, że takiej grupy tu jeszcze nie było. 2 godziny, góra - dół, góra - dół i właściwie można powiedzieć, że wszyscy jeżdżą. Jedni dzięki knifowi mojego przyjaciela: "pizza" - "frytki", inni dzięki "góra" - "dół" - "dół" - "góra" a jeszcze inni dzięki magicznej ręce trenera. Zdecydowaną pochwałę po raz kolejny dostała Hana, która stała się ulubienicą Pan Michała Z. (będę go tak tytułować, żeby było łatwiej odróżnić go ode mnie) oraz najlepszy dzisiaj: Aleks. Już wczoraj czułem, że Aleks to jest typ człowieka, który mało mówi, ale robi bardzo dużo i starannie, stąd jego awans do grupy wyższej. Jutro szykują się 4 godziny jazdy nocnej, wcześniej sala gimnastyczna i "spacerek" - to właśnie dzięki niemu, mamy godzinę 23:00 i wszystkich pogrążonych we śnie. Telefony milczą, na tablety nie ma sił ani czasu i o to chodzi. Możliwe, że dzięki temu uzyskamy czasy o parę sekund lepsze, co pozwoli nam włączyć się do walki o medale na sobotnim GR Ski Cup. Przypomniałem sobie właśnie o naszej wizycie na saunie. Dzisiaj chłopcy, 10 minut sauny, minuta w śniegu... oczywiście tylko ten kto chciał... czyli wszyscy. Dziewczyny za to w basenie i jacuzzi skakały, pływały, grały w piłkę i było tak fajnie, że Zuzię ciężko było wyciągnąć z wody. To właśnie Zuzia otrzymuje dzisiaj wyróżnienie i od jutra będzie kierowniczką pokoju nr 9, tym bardziej, że wystarczyło 9 godzin snu, żeby zmienić jej wizerunek narciarza z: narty rządzą Zuzią, na: Wow! Ale ona rządzi nartami. Po, krótkiej rozgrywce w Euro Business właściwie wszyscy zasnęli błyskawicznie. Jutro czeka nas ciekawy dzień. Szymon chce mi udowodnić, że też może jeździć w wyższej grupie i właściwie już teraz wiem, że ma rację, ale jak pójdzie i rano i wieczorem na narty, to na pewno mu to nie zaszkodzi, a może pomoże. Ta sama sytuacja dotyczy Matyldy, która ma szansę awansować do zawodowców. Umożliwi jej to czwartkowy trening na tyczkach w Istebnej, więc jest o co walczyć. Dzisiaj można by się zachwycać, ale to dopiero 2 dzień i jeszcze parę 9 godzinnych snów... ciekawe czym nasi bohaterowie zaskoczą nas jutro? Amelka dalej 1/1 ze mną, po raz kolejny pokona całą górę, być może w asyście Aniulki, która dzisiaj leczyła bolący brzuszek, a jutro zaatakuje narty od rana i spróbuje dogonić resztę stawki. Idziemy spać, niech te godziny szybko miną i będziemy mogli znowu się trochę pomęczyć!
GR

P.S
Szanowni Państwo, ta informacja jest bardzo ważna i proszę, aby do godziny 9:00 wysłać potwierdzenia ilości zamówionych noclegów z soboty na niedzielę. Nocleg dla jednej osoby kosztuje 35 zł dla naszej grupy. Możliwe jest wykupienie obiadu w sobotę i śniadania w niedzielę, wtedy koszt to 55 zł od osoby. Kolacji nie wykupujemy, ponieważ na naszym spotkaniu, będzie "jakaś" zimna płyta. Koszt uczestnictwa w dniu integracji to 50 zł od osoby (w tym zawody, zajęcia fitness, szkolenie narciarskie i wieczorne spotkanie) Bardzo proszę, aby jeszcze dzisiaj w nocy, lub jutro rano, przelać odpowiednie kwoty na konto podane pod postem. Do jutra wpłacam wszystkie zaliczki i naprawdę mi na tym zależy. Proszę również o przelanie środków za karnety, tych Rodziców, którzy zapomnieli zapłacić na zbiórce. Na mail: biuro@gymrevolution.pl proszę napisać: ilość osób biorących udział w imprezie integracyjnej, ilość noclegów i czy z wyżywieniem czy bez, oraz  pełne imiona i nazwiska wszystkich tych, którzy przyjeżdżają: potrzebne do list startowych. W razie pytań, proszę o telefon od 8:55 do 8:57

Michał Bogus
Tytułem: składka
Konto: 58 1160 2202 0000 0002 0636 5708

Proszę rozesłać tą wiadomość do wszystkich zainteresowanych spotkaniem, również do tych, którzy nie uczestniczą w obozie!

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Tablet, konsola, komórka, komórka, komórka...

Jeżeli miałbym wymienić trzy rzeczy, które powinny zniknąć z plecaka obozowicza, wybrałbym: tablet, konsolę i komórkę. Zamiast rozmów między sobą: strzelanie do siebie w sieci, zamiast rozmów między sobą: tetris, angry bert i inne krafty, zamiast rozmów między sobą: dzwonienie do Taty - "Przecież to jest śmieszne", ewentualnie do Mamy - "Tata nie odebrał". Sześć dni luzu w domu i sześć dni naszej walki, o to, by w sobotnich zawodach wyszło, czy pracowaliśmy czy nie. Bez tych trzech gadżetów, obie składowe wywindowałyby się na zupełnie inny poziom. Widzimy a wręcz czujemy ile włożyliście Państwo energii w wychowanie Waszych dzieci, tak więc 5 dni takiej kompletnej regeneracji, jest jak najbardziej wskazane.Dla nas ambicją jest, aby przede wszystkim Ci, którzy jeszcze nie stoją na nartach, zaczęli jeździć i odczuwać z tej jazdy przyjemność. W pokoju nr 9, gdzie śpi Hana - kierowniczka pokoju, panuje delikatny chaos. 22:23 wychodzę na korytarz i widzę domykające się drzwi wspomnianego pokoju... Zuzia i Matylda szósty raz zamieniają się łóżkiem. W ręce konsola z muzyką na maksa, uniemożliwiająca spokojny sen, w kontakcie ładowarka i telefon a na nim kolejne gry i mieszanka dźwięków. Z jednej strony zmusza nas to, do zabrania tabletów, konsoli, komórek, z drugiej strony po co dodatkowo dzieci stresować. Wystarczy, że spotkały się z gimnastyczną, żelazną dyscypliną i muszą szybko zaadoptować się do nowych warunków. Gniewać się nie da, bo dziewczyny wykonały wcześniej dobrą robotę na stoku i były bardzo grzeczne na stołówce. Jednak na szczególne wyróżnienie zasłużyła Hana, tym samym zostając pierwszym kierownikiem pokoju nr 9 W  10 -tce, gdzie są: Aniusia, Aniulka, Amelka i Madzia nie ma żadnych problemów z zaśnięciem... może to jeszcze efekt obozu w Nysie i mega dawki gimnastyki sportowej w ciągu dnia. Aleks, Szymon, Maks i Mati to kolejny pokój a ostatni w grupie gimnastycznej tworzą Kacper, Marceli i Filip. Około 13:00 zjedliśmy obiad, po 14:00 na stok i 18:15 ostatnia grupa narciarska wróciła na kolację! Zmarznięci do kości i z bólami nóg idziemy jeść, po kolacji urodziny Maksa i gromkie sto lat dla solenizanta. 22:39 - wszyscy śpią a ja dopracowuje plan jutrzejszych zajęć. Rano stok, popołudniu sala i wieczorem trening stabilizujący dla wszystkich. Ogólnie po ciężkim dniu, padamy ze zmęczenia. Jutro będzie prawdziwy szał i właściwie kluczowy dzień. W 3 osobowych grupach, rozpoczniemy przygotowanie pod sobotni  slalom gigant. Grupa zawodowców: Filip, Kacper, Marceli, Mati, Madzia i Ania do południa rozjeżdżą się na dobre a po obiedzie technika z trenerem. Od razu na salę i gimnastyka. W tej grupie szczególną pochwałę kieruję w stronę Madzi i Aniusi, które mimo, że najmłodsze, liderowały w grupie zawodowców. Tak powoli minął pierwszy dzień obozu. Najbardziej stresujący dzień ze względu na transport, o resztę proszę się nie martwić, od tego jesteśmy, żeby się Państwa dziećmi opiekować najlepiej jak potrafimy. 22:50 kolejna zmiana łóżka u Zuzi i Matyldy... Miejmy nadzieję, że ostatnia i dziewczynki się wyśpią.  W razie pytań proszę dzwonić do mnie, a przede wszystkim jeszcze raz proszę o nieużywanie telefonów po godzinie 16  Prosimy, jeżeli już jest taka potrzeba, to proszę dzwonić do 16. Później , gdy jest już ciemno telefony nie pozwalają, przede wszystkim najmłodszym  dzieciom zasnąć. 23:04 razem z Zuzią oglądamy "Minionki" bo pierwsza noc nie należy do najprzyjemniejszych, więc bajka musi pomóc! Jutrzejszy dzień będzie szałowy, a  środa i czwartek zapowiadają się  intensywnie i ogromnie ciekawie! Zachęcam do oglądania filmów zamieszczonych na blogu a od jutra do przeglądania galerii zdjęć. Jest mroźnie, brakuje trochę śniegu, ale poradzimy sobie. W środę i czwartek odwiedzimy Istebną i Złoty Groń, w drodze powrotnej wejdziemy do aquaparku.  Może w piątek uruchomią wyciągi na Skalance. Zobaczymy co czas pokaże. Pozdrawiamy, jest parę minut po 23 ale sił już brak, więc idę spać. 5 minuta, 36 sekunda... tyle czasu potrzebowały Minionki, żeby pomóc Zuzi zasnąć...
GR

Obóz narciarski "Zwardoń 2014" - rozpoczęty!

Jesteśmy w ośrodku! "U Wilczka" zameldowaliśmy się około godziny 11:30, rozpakowani i zmęczeni, odpoczywamy po podróży. 13:00 - obiad, po nim odpoczynek i pierwsze wyjście na narty! Niestety warunki do jazdy są tylko na wyciągu Zwardoń - Ski, więc pozostaje mieć nadzieję, że w najbliższym czasie spadnie trochę świeżego śniegu. Podział pokoi, plan dnia itp. podamy w pierwszym wpisie o godzinie 00:00
Jak zwykle pojawia się problem telefonów komórkowych... Jeżeli już zajdzie taka potrzeba, to proszę o telefony do dzieci w godzinach: 13:00 - 15:00 Dzwonienie wieczorem proszę odpuścić całkowicie, głos Kochanej Mamy w telefonie zarówno u dzieci jak i u dorosłych wywołuje skrajne wzruszenie. Kontakt ze mną 24h/dobę.
Pozdrawiamy i zaraz atakujemy stok!!!

Wygląd bloga będzie się codziennie zmieniał, w kolumnach obok tekstu, pojawią się zdjęcia z każdego dnia i ew. filmy ze stoku.