piątek, 31 stycznia 2014

Dzień integracyjny!

Szanowni Państwo!

Dzień integracyjny!

Opcja 1:
Meldujemy się w pokojach od 10:00 (nie wcześniej)
11:00 - zbiórka i wymarsz
Panie na zajęcia fitness, Panowie na stok (pod postem w komentarzach, proszę się określać, kto na co się zapisuje!
12:00 - 2h zumba i tabata oraz 12:00 - 14:00 - szkolenie narciarskie

15:00 - wspólny obiad

16:00 dzieci - zjazd pod stok i odbieranie nr startowych
16:30 dorośli - zjazd pod stok i odbieranie nr startowych
18:00 - zawody GR Ski Cup

20:00 spotkanie integracyjne w Karczmie u góry stoku!

Opcja 2

11:45 - spotkanie na sali gimnastycznej w Zwardoniu koło dworca PKP/pod wyciągiem
12:00 - 14:00 - zajęcia programowe
14:30 - meldowanie w pokojach
15:00 - wspólny obiad

Wynika z tego, że najpóźniej zapraszam przed 15:00 do ośrodka na meldunek i obiad. Uczestnictwo w zajęciach jest dobrowolne. Od 11:00 - na stronie www.gymrevolution.pl  w pierwszej aktualności, znajduje się formularz do wypełnienia! Bardzo ważne! Proszę o wypełnienie formularza i odesłanie go na biuro@gymrevolution.pl oraz rozesłanie tej informacji, między wszystkich zainteresowanych!
Osoby bez noclegu, załatwiają sobie obiad we własnym zakresie, dołączają do zajęć w dowolnym momencie a ich głównym punktem są zawody o 17:00, od tej godziny odbieramy nr startowe!
W razie pytań, będziemy udzielać odpowiedzi od 21:00




czwartek, 30 stycznia 2014

Długi, zimowy dzień!

Instruktor Michał S. i Pani Dominika opuścili dzisiaj nasz obóz. To tak, jakby w trakcie gry w bilarda, pozbawić zawodników kijów i kredy. Jedno szczęście, że jutro przyjeżdża do nas Filon - najdłużej pracujący w Gym Revolution instruktor, wyposażony w nowe, szybsze kijki i bardziej opływowy kask, poprowadzi nocną jazdę na nartach. Wraz z nim przyjeżdża Karolcia - trenerka fitness, która poprowadzi zajęcia taneczne i "wzmacnianie" oraz Zumbę dla Rodziców. Dzisiejszy dzień, po raz kolejny pokazał, że na Michała i Domcię mogę liczyć zawsze i wszędzie. Wstaliśmy punkt 6:00 by 15 minut później jeść śniadanie. Została nam tylko godzina, ponieważ na dole stoku "Zwardoń -Ski" czeka Sprinter, który zawiezie nas na Złoty Groń w Istebnej. 6 osobowa kanapa wyjeżdża na szczyt 7 razy szybciej niż jej odpowiednik na Zagroniu, stąd ten wybór. Z boku stoku talerzyk i płaski stok, na którym jeździli początkujący. Od 8:00 do 10:30 dobijaliśmy nasze zmęczone  nogi, po to, by o 12:00 wchodzić do aquaparku. Rwąca rzeka, ścianka wspinaczkowa, jacuzzi i sauna dla najstarszych oraz zjeżdżalnia... tak minęły nam 2 godziny w basenie i po chwili znów pakujemy się do busika. W gęstych opadach śniegu wracamy pod wyciąg w Zwardoniu, by wyjechać pod ośrodek. 3 zmiany butów, przejazdy, pakowanie i rozpakowywanie idzie nam sprawnie. Każdy kto chociaż raz zakładał swoje własne buty narciarskie, ma wyobrażenie ile zachodu wymaga ubranie 20 dziecięcych butów narciarskich. To nie nasza wprawa, tylko co raz większa samodzielność naszych podopiecznych sprawia, że właściwie nam pozostaje kontrolować, czy nie pozapominano rękawiczek, kasków i czapek. Bez kolejki na kanapę, przez nasypany nocą śnieg do Wilczka i do łóżek. 7:00 staliśmy w równym rzędzie i po kolei rysowaliśmy pierwsze kreski na świeżo przygotowanym stoku, tym samym dzisiaj to uczestnicy naszego obozu, otwarli stok. Po obiedzie mieliśmy już lekko dosyć, dlatego krótka drzemka i sprintem, stokiem "Letarg" pod sklep. Uzupełnienie zapasów napoi i słodyczy. Energia jest nam potrzebna, więc przymykamy oko na lądujące w koszyku czekoladki. Marszem pod kolejkę i znowu jesteśmy pod kanapami i jako jedni z ostatnich wciągamy się do góry i pędzimy na kolację. 22:00 wszyscy śpią. Zmęczeni, może nawet za bardzo, ale mam nadzieję, że też szczęśliwi, ponieważ atrakcji dzisiaj nie brakowało. Witaminka C i 11 godzin snu... jeżeli po 9 była taka rewolucja, to co będzie się działo jutro?! Przed obiadem, część z nas jeździ na nartach, część ćwiczy na hali a wieczorem na oświetlonym stoku będziemy się szkolić pod okiem Filona. Dzisiejszy, 16 godzinny dzień dał nam się we znaki. Ale sportowcy się nie poddają tym bardziej, że motywację mają teraz wszyscy. Zawody tuż, tuż, więc warto zacisnąć zęby i walczyć. Ze względu na tłumy ludzi jeżdżących w ciągu dniach postanowiliśmy przenieść zawody na godzinę 18:00 Od 17:00 pod wyciągiem, będą wydawane numery startowe oraz udzielane informacje dot. przebiegu zawodów. Wcześniej o 15:00 zjemy wspólnie obiad, natomiast od 10:00 rano, będzie można korzystać z usług naszego instruktora. Szczegółowy plan dnia ukaże się jutro o godzinie 16:00 wraz z formularzem zgłoszeniowym do zawodów, który należy jutro odesłać. W zawodach mogą wziąć udział wszyscy, dlatego jeżeli znajomi chcieliby się sprawdzić na tyczkach (trasa będzie łagodna, dostosowana pod dzieci) z pomiarem fotokomórką, serdecznie zapraszamy! Proszę pamiętać, że przed zawodami należy wykupić karnet, umożliwiający wyjazd kolejką do góry pod start slalomu! Po zawodach, koło 20:00 spotykamy się w karczmie, ogłosimy wyniki, podsumujemy obóz, odtańczymy taniec radości i w niedzielny poranek odjedziemy do domu, z bogatym bagażem doświadczeń. Dzisiaj nikogo nie wyróżniamy indywidualnie, ponieważ wszyscy byli dzisiaj wspaniali jako "grupa" Jedynie dodam, że pokój Matyldy, Hany i Zuzi zaskoczył dzisiaj wszystkich: pierwsze na zbiórkach, pierwsze na stoku, pierwsze w basenie i pierwsze wykąpane! Włosy rozczesane, warkoczyki zaplecione... Bez Michała S, Domci, Rudej i Asi, dzisiejszy dzień by się nie udał. Instruktorzy i Opiekunowie: DZIĘKUJĘ! Udało nam się naturalnie krótki, zimowy dzień, zamienić na 16 godzin wspaniałej zabawy. Ładujemy zdjęcia i montujemy filmik... mam nadzieję, że do soboty zdążymy!
GR

Uwaga! Drastyczny wypadek na stoku!

23:42 - siadam do komputera... Dzisiejszy dzień to była totalna masakra. Od samego rana, najtrudniejszą trasą podążaliśmy w kierunku sali gimnastycznej. Celem było parę nowatorskich ćwiczeń podesłanych przez przyjaciół z Francji, pracujących na co dzień z Olimpijczykami. Zajęcia trwały 2 godziny, czyli tylko 15 minut krócej niż zejście na halę oraz godzinę krócej, niż powrotne podejście pod Mały Rachowiec, tym razem wyciągiem "Karolinka" Niestety wyciąg ten, jak większość w okolicy, jest nieczynny, więc mogliśmy korzystać tylko z siły mięśniowej naszych własnych nóg. Kacper, Filip i Marceli z przodu, dalej Mati i.... Amelka! Piekielnie trudne podejście pokonała najszybciej z dziewczyn. A to nie koniec jej dzisiejszych wyczynów. Te małe, ale silne nogi dały radę ponieść Amelkę na nocnej jeździe. Sama na wyciągu i sama w dół na stoku. Dłuższej trasy już tutaj nie znajdziemy. W czasie, gdy gimnastycy trenowali na sali, trener Michał Z. doskonalił kolejnych narciarzy. Dzięki wspaniałej postawie Aleksa, Szymona i Maksa, udało się dołączyć ich do grupy wyższej, tym samym jeździli dodatkowe 3 godziny nocą. Dosłownie nocą... skończyliśmy o 20:55 kiedy to ostatni zawodowiec minął drzwi naszego pensjonatu. Nie wiem czy będzie to zaskoczeniem, kto był tym narciarzem?! Mała Ania już wiele razy udowadniała, że potrafi zaskakiwać, ale ból brzucha, który trapił ją dzień wcześniej, spowodował, że miała ogromne braki w stosunku do pozostałych uczestników. Jednak dzisiejsza wizyta kolejnego trenera: Michała S. (będziemy nazywać "S", ponieważ ten Michał jest sędzią piłkarskim z najwyższej półki) spowodowała, że Ania nie tylko zrobiła postępy, ale też chyba zakochała się w jeździe, w szybkiej jeździe na nartach. "Co z Pana za trener?" - krzyczała. "Czy my nie możemy szybciej!" I tak do 20:55, kiedy to otwarła drzwi jadalni i wpadła na kolację. Temperatura -18 stopni, nie przeszkodziła też Kacprowi, Marcelowi i Filipowi. Ten pierwszy odrzucił całkowicie narty i w miłości do deski pogrążył się tak bardzo, że na jutrzejszy wypad do Istebnej, zabiera tylko dechę. Marceli spokojnie tłumaczy i pokazał dzisiaj kilka bardzo efektownych skoków. Filip raz jedną nogą z przodu, raz drugą pokonuje rekordy prędkości i tak w niespełna 3 minuty pokonał całą trasę, żeby z powrotem na górę, wciągać się minut 11. Ciepłota skóry, zimno na zewnątrz i pocenie się googli spowodowały u Kacpra powstawanie sopli. Cali zamarznięci, ale szczęśliwi poszliśmy się kąpać w gorącej wodzie, tabletka witamin i do spania. Niemożliwe, a jednak parę minut po 22 wszyscy śpią... jutro wstajemy o 6 rano, żeby już o 8 jeździć na tyczkach w Istebnej. Później aquapark, powrót, sala, dyskoteka i luźniejszy piątek. A po nim, upragniona wizyta Rodziców. Wszyscy tęsknimy, ale jeszcze potrzebujemy tych 2 dni, żeby porządnie Państwu zaimponować. Zuzia, Matylda i Hana były dzisiaj świadkami, strasznie wyglądającego wypadku. Jednemu narciarzowi wypięła się narta! Dodam tylko, że nie był to narciarz z naszej grupy. Pomysł na tytuł zaczerpnąłem z wp.pl i onet.pl gdzie nieobcięcie paznokci przez jakiegoś kopacza, wynoszone jest do rangi wydarzenia dnia i tytułowane: "Mega sensacja, skandal, niedowierzanie... Wichniarek nie obciął paznokci"! U nas prawdziwych wydarzeń i sensacyjnych wydarzeń nie brakuje i mam nadzieję, że trochę to Państwo czujecie. 6 pobudka, 7:15 w autokarze i atak na Złoty Groń... Zdjęcia obiecuję na jutro, rano.
Pozdrawiam,
GR

środa, 29 stycznia 2014

Rewolucja i rewelacja w 9 godzin.

20:00 wychodzimy z hotelu granicznego i piechotą idziemy w kierunku wyciągu na Mały Rachowiec. Mamy godzinę czasu, żeby dostać się pod wyciąg, którym podjedziemy pod sam ośrodek. W nogach mamy poranne narty i snowboard, popołudniową salę gimnastyczną oraz wieczorną zabawę na basenie. Dziewczyny wróciły do ośrodka jeepem przez las do ośrodka, w terenie, gdzie nachylenie drogi przekracza niekiedy 15% Razem z Panią Kasią przeżyły podjazd, który każdy z Państwa może próbować przeżyć przyjeżdżając w sobotę na spotkanie podsumowujące. Proponuję jednak zostawić auto na parkingu przy Małym Rachowcu i wyciągnąć się razem z bagażami pod ośrodek.  Rano zostawiliśmy zimowe buty  i czapki w dużym białym namiocie technicznym pod stokiem. Wracając z basenu musieliśmy jeszcze zdążyć wejść do niego i w 8 osób zabrać na górę sprzęt od osób 16... Wyciąg kanapowy, strasznie wolny, niska temperatura, w nogach parę kilometrów i do tego armatki śniegowe puszczone na maksa, w sensie mocy i na Maksa, w sensie na jednego z naszych obozowiczów. Najmłodszy uczestnik wyprawy dzielnie pokonał kolejne przeszkody i u góry, w odpowiedzi na pytanie: "I jak, żyjecie?" Odpowiedział: "Ale o co chodzi?" 300 metrów i jesteśmy w ośrodku, kolacja przełożona z 19:30 na 21:00, szybka kąpiel i do łóżek. Parę minut na tablecie, ale dzisiaj to jest zasłużona nagroda. W tym czasie kiedy my jedliśmy kolację, dziewczyny oglądały kolejną bajkę "na dobranoc" Już po wejściu do pokoju, zobaczyłem jaką dziewczyny zrobiły pracę po powrocie z basenu. Włoski umyte, uczesane, piżamki założone, ubrania wywieszone i poukładane... Drugi dzień i powoli zaczynamy przybliżać się do ideału. Do ideału, który osiągnęliśmy dzisiaj rano na stoku. Zawodowcy: Madzia, Aniusia i Mati jeździli z Panią Elą, jazdę techniczną, godzina samych ćwiczeń, zero wolnej jazdy... Marceli i Filip założyli Kacprowi deskę na nogi i po minucie nauki, zjeżdżali z samej góry. Kacper nie nauczył się jeszcze "liścia" ale jeździ z krawędzi na krawędź... Myślę, że duże znaczenie w szybkości nauki miało profesjonalne podejście Marcelego do funkcji trenera. Właściwie mogłem się tego spodziewać, gdyż Marceli często zastępuje mnie na rozgrzewkach, gdy mnie nie ma, lub gdy obserwuje zajęcia z ukrycia, żeby zobaczyć zaangażowanie chłopców w zajęcia, mimo braku stałej kontroli trenera. Jak zwykle nie było odpuszczania. Parę solidnych gleb, ale też sporo frajdy i właściwie dzięki Marcelowi i Filipowi mamy kolejnego deskowicza. Kolejną grupę prowadził Pan Michał Z, instruktor ze Zwardonia, który po 2 minutach rozgrzewki, stwierdził, że takiej grupy tu jeszcze nie było. 2 godziny, góra - dół, góra - dół i właściwie można powiedzieć, że wszyscy jeżdżą. Jedni dzięki knifowi mojego przyjaciela: "pizza" - "frytki", inni dzięki "góra" - "dół" - "dół" - "góra" a jeszcze inni dzięki magicznej ręce trenera. Zdecydowaną pochwałę po raz kolejny dostała Hana, która stała się ulubienicą Pan Michała Z. (będę go tak tytułować, żeby było łatwiej odróżnić go ode mnie) oraz najlepszy dzisiaj: Aleks. Już wczoraj czułem, że Aleks to jest typ człowieka, który mało mówi, ale robi bardzo dużo i starannie, stąd jego awans do grupy wyższej. Jutro szykują się 4 godziny jazdy nocnej, wcześniej sala gimnastyczna i "spacerek" - to właśnie dzięki niemu, mamy godzinę 23:00 i wszystkich pogrążonych we śnie. Telefony milczą, na tablety nie ma sił ani czasu i o to chodzi. Możliwe, że dzięki temu uzyskamy czasy o parę sekund lepsze, co pozwoli nam włączyć się do walki o medale na sobotnim GR Ski Cup. Przypomniałem sobie właśnie o naszej wizycie na saunie. Dzisiaj chłopcy, 10 minut sauny, minuta w śniegu... oczywiście tylko ten kto chciał... czyli wszyscy. Dziewczyny za to w basenie i jacuzzi skakały, pływały, grały w piłkę i było tak fajnie, że Zuzię ciężko było wyciągnąć z wody. To właśnie Zuzia otrzymuje dzisiaj wyróżnienie i od jutra będzie kierowniczką pokoju nr 9, tym bardziej, że wystarczyło 9 godzin snu, żeby zmienić jej wizerunek narciarza z: narty rządzą Zuzią, na: Wow! Ale ona rządzi nartami. Po, krótkiej rozgrywce w Euro Business właściwie wszyscy zasnęli błyskawicznie. Jutro czeka nas ciekawy dzień. Szymon chce mi udowodnić, że też może jeździć w wyższej grupie i właściwie już teraz wiem, że ma rację, ale jak pójdzie i rano i wieczorem na narty, to na pewno mu to nie zaszkodzi, a może pomoże. Ta sama sytuacja dotyczy Matyldy, która ma szansę awansować do zawodowców. Umożliwi jej to czwartkowy trening na tyczkach w Istebnej, więc jest o co walczyć. Dzisiaj można by się zachwycać, ale to dopiero 2 dzień i jeszcze parę 9 godzinnych snów... ciekawe czym nasi bohaterowie zaskoczą nas jutro? Amelka dalej 1/1 ze mną, po raz kolejny pokona całą górę, być może w asyście Aniulki, która dzisiaj leczyła bolący brzuszek, a jutro zaatakuje narty od rana i spróbuje dogonić resztę stawki. Idziemy spać, niech te godziny szybko miną i będziemy mogli znowu się trochę pomęczyć!
GR

P.S
Szanowni Państwo, ta informacja jest bardzo ważna i proszę, aby do godziny 9:00 wysłać potwierdzenia ilości zamówionych noclegów z soboty na niedzielę. Nocleg dla jednej osoby kosztuje 35 zł dla naszej grupy. Możliwe jest wykupienie obiadu w sobotę i śniadania w niedzielę, wtedy koszt to 55 zł od osoby. Kolacji nie wykupujemy, ponieważ na naszym spotkaniu, będzie "jakaś" zimna płyta. Koszt uczestnictwa w dniu integracji to 50 zł od osoby (w tym zawody, zajęcia fitness, szkolenie narciarskie i wieczorne spotkanie) Bardzo proszę, aby jeszcze dzisiaj w nocy, lub jutro rano, przelać odpowiednie kwoty na konto podane pod postem. Do jutra wpłacam wszystkie zaliczki i naprawdę mi na tym zależy. Proszę również o przelanie środków za karnety, tych Rodziców, którzy zapomnieli zapłacić na zbiórce. Na mail: biuro@gymrevolution.pl proszę napisać: ilość osób biorących udział w imprezie integracyjnej, ilość noclegów i czy z wyżywieniem czy bez, oraz  pełne imiona i nazwiska wszystkich tych, którzy przyjeżdżają: potrzebne do list startowych. W razie pytań, proszę o telefon od 8:55 do 8:57

Michał Bogus
Tytułem: składka
Konto: 58 1160 2202 0000 0002 0636 5708

Proszę rozesłać tą wiadomość do wszystkich zainteresowanych spotkaniem, również do tych, którzy nie uczestniczą w obozie!

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Tablet, konsola, komórka, komórka, komórka...

Jeżeli miałbym wymienić trzy rzeczy, które powinny zniknąć z plecaka obozowicza, wybrałbym: tablet, konsolę i komórkę. Zamiast rozmów między sobą: strzelanie do siebie w sieci, zamiast rozmów między sobą: tetris, angry bert i inne krafty, zamiast rozmów między sobą: dzwonienie do Taty - "Przecież to jest śmieszne", ewentualnie do Mamy - "Tata nie odebrał". Sześć dni luzu w domu i sześć dni naszej walki, o to, by w sobotnich zawodach wyszło, czy pracowaliśmy czy nie. Bez tych trzech gadżetów, obie składowe wywindowałyby się na zupełnie inny poziom. Widzimy a wręcz czujemy ile włożyliście Państwo energii w wychowanie Waszych dzieci, tak więc 5 dni takiej kompletnej regeneracji, jest jak najbardziej wskazane.Dla nas ambicją jest, aby przede wszystkim Ci, którzy jeszcze nie stoją na nartach, zaczęli jeździć i odczuwać z tej jazdy przyjemność. W pokoju nr 9, gdzie śpi Hana - kierowniczka pokoju, panuje delikatny chaos. 22:23 wychodzę na korytarz i widzę domykające się drzwi wspomnianego pokoju... Zuzia i Matylda szósty raz zamieniają się łóżkiem. W ręce konsola z muzyką na maksa, uniemożliwiająca spokojny sen, w kontakcie ładowarka i telefon a na nim kolejne gry i mieszanka dźwięków. Z jednej strony zmusza nas to, do zabrania tabletów, konsoli, komórek, z drugiej strony po co dodatkowo dzieci stresować. Wystarczy, że spotkały się z gimnastyczną, żelazną dyscypliną i muszą szybko zaadoptować się do nowych warunków. Gniewać się nie da, bo dziewczyny wykonały wcześniej dobrą robotę na stoku i były bardzo grzeczne na stołówce. Jednak na szczególne wyróżnienie zasłużyła Hana, tym samym zostając pierwszym kierownikiem pokoju nr 9 W  10 -tce, gdzie są: Aniusia, Aniulka, Amelka i Madzia nie ma żadnych problemów z zaśnięciem... może to jeszcze efekt obozu w Nysie i mega dawki gimnastyki sportowej w ciągu dnia. Aleks, Szymon, Maks i Mati to kolejny pokój a ostatni w grupie gimnastycznej tworzą Kacper, Marceli i Filip. Około 13:00 zjedliśmy obiad, po 14:00 na stok i 18:15 ostatnia grupa narciarska wróciła na kolację! Zmarznięci do kości i z bólami nóg idziemy jeść, po kolacji urodziny Maksa i gromkie sto lat dla solenizanta. 22:39 - wszyscy śpią a ja dopracowuje plan jutrzejszych zajęć. Rano stok, popołudniu sala i wieczorem trening stabilizujący dla wszystkich. Ogólnie po ciężkim dniu, padamy ze zmęczenia. Jutro będzie prawdziwy szał i właściwie kluczowy dzień. W 3 osobowych grupach, rozpoczniemy przygotowanie pod sobotni  slalom gigant. Grupa zawodowców: Filip, Kacper, Marceli, Mati, Madzia i Ania do południa rozjeżdżą się na dobre a po obiedzie technika z trenerem. Od razu na salę i gimnastyka. W tej grupie szczególną pochwałę kieruję w stronę Madzi i Aniusi, które mimo, że najmłodsze, liderowały w grupie zawodowców. Tak powoli minął pierwszy dzień obozu. Najbardziej stresujący dzień ze względu na transport, o resztę proszę się nie martwić, od tego jesteśmy, żeby się Państwa dziećmi opiekować najlepiej jak potrafimy. 22:50 kolejna zmiana łóżka u Zuzi i Matyldy... Miejmy nadzieję, że ostatnia i dziewczynki się wyśpią.  W razie pytań proszę dzwonić do mnie, a przede wszystkim jeszcze raz proszę o nieużywanie telefonów po godzinie 16  Prosimy, jeżeli już jest taka potrzeba, to proszę dzwonić do 16. Później , gdy jest już ciemno telefony nie pozwalają, przede wszystkim najmłodszym  dzieciom zasnąć. 23:04 razem z Zuzią oglądamy "Minionki" bo pierwsza noc nie należy do najprzyjemniejszych, więc bajka musi pomóc! Jutrzejszy dzień będzie szałowy, a  środa i czwartek zapowiadają się  intensywnie i ogromnie ciekawie! Zachęcam do oglądania filmów zamieszczonych na blogu a od jutra do przeglądania galerii zdjęć. Jest mroźnie, brakuje trochę śniegu, ale poradzimy sobie. W środę i czwartek odwiedzimy Istebną i Złoty Groń, w drodze powrotnej wejdziemy do aquaparku.  Może w piątek uruchomią wyciągi na Skalance. Zobaczymy co czas pokaże. Pozdrawiamy, jest parę minut po 23 ale sił już brak, więc idę spać. 5 minuta, 36 sekunda... tyle czasu potrzebowały Minionki, żeby pomóc Zuzi zasnąć...
GR

Obóz narciarski "Zwardoń 2014" - rozpoczęty!

Jesteśmy w ośrodku! "U Wilczka" zameldowaliśmy się około godziny 11:30, rozpakowani i zmęczeni, odpoczywamy po podróży. 13:00 - obiad, po nim odpoczynek i pierwsze wyjście na narty! Niestety warunki do jazdy są tylko na wyciągu Zwardoń - Ski, więc pozostaje mieć nadzieję, że w najbliższym czasie spadnie trochę świeżego śniegu. Podział pokoi, plan dnia itp. podamy w pierwszym wpisie o godzinie 00:00
Jak zwykle pojawia się problem telefonów komórkowych... Jeżeli już zajdzie taka potrzeba, to proszę o telefony do dzieci w godzinach: 13:00 - 15:00 Dzwonienie wieczorem proszę odpuścić całkowicie, głos Kochanej Mamy w telefonie zarówno u dzieci jak i u dorosłych wywołuje skrajne wzruszenie. Kontakt ze mną 24h/dobę.
Pozdrawiamy i zaraz atakujemy stok!!!

Wygląd bloga będzie się codziennie zmieniał, w kolumnach obok tekstu, pojawią się zdjęcia z każdego dnia i ew. filmy ze stoku.